Oczywiście w ogrodzie chwilowy zastój. Pada, pada, pada ...
Ale gospodarczo coś się zadziało.
Pomijam niesłownych panów od dachu, którzy chyba już ósmy raz przekładają termin przyjazdu i założenia blachy. Ile razy dzwonię, słyszę: w poniedziałek, ... w środę, ... w poniedziałek ... itd

Już nawet dzwoniłam w inne miejsce, ale na innych mnie nie stać. Chcą jeszcze raz tyle ...
W sobotę odebraliśmy drzwi garażowe. Na realizację zamówienia czekaliśmy miesiąc. Moja wyobraźnia podpowiadała mi, że potrzebujemy transport. Po czym okazało się, że nasza brama garażowa jest zapakowana przez producenta w trzech paczkach. Zmieściło się w osobowym aucie. Tylko ja o mały włos nie wylądowałam na dachu

Ale jakoś mnie M wcisnął na tyły do auta, jako dodatkowy bagaż
No więc przyjechała w naszym aucie brama do samodzielnego montażu.
Poprosiliśmy naszego pana złotą rączkę o pomoc. Przezornie namówiłam e-Ma na dzień urlopu, by był przy montażu. Dobrze, że w necie są instrukcje, filmiki, ... Bardzo pomogły w składaniu, bo instrukcja załączona do bramy okazała się do d...
Na dodatek okazało się, że nasz pan złota rączka jakoś nie bardzo sobie radził z setkami części rozłożonych na warsztacie

Ale co dwie głowy, to niejedna i jakoś zleciał pierwszy dzień montażu ...
Potrzebny był jeszcze jeden dzień. No, ale drugiego dnia, jak wróciłam z pracy wszystko działa... już na pilota

Jeden guzik i siup do góry

Brama obrobiona, jedno do przodu