Nie wiem dziewczyny, jak to robicie, ze tak szybko wszystko pociachane macie.
Ja dziś pierwszy raz wyszłam po chorobie. Po pracy walczyłam z moim drugim ja: iść do ogrodu, czy grzać się na kanapie? Krtan jeszcze nie wyleczona, więc trochę się bałam tej pracy w ogrodzie...
Zaczęłam od malutkiej rabaty. Pocięłam Ice Dance, trzcinnik Overdam, szalwię i oczysciłam przywrotnik. Wygrabilam rabatę, ciesząc się, ze nie mam na niej żwirku.
Potem zajelam się rabatą na szambie, musiałam tam uważać, by nie zadeptać wychodzących tulipanów. Potem pocielam jeszcze turzycę palmową. A potem zaczęło padać, a ja zgubiłam kotka. Okazało się, ze schował się w domku ogrodnika i tam go zamknęłam...
Sezon ogrodowy rozpoczęłam. Ale kondycji jeszcze nie
mam.
Kiedy ja to wszystko ogarnę?
____________________
Ogródek Iwony II