Bogdzia, wpisałam się do tego wątku licząc raczej na pomoc w rozwiązaniu mojego problemu, niż na próby wmawiania mi, że mam halucynacje i być może jestem wariatką. Twoje wpisy ani trochę nie przybliżają mnie do celu, jaki przyświecał mi, gdy tu przyszłam, jedynie powodują dyskusję nie na temat. Wbrew Twojej opinii, ja wciąż ufam swoim zmysłom i wiem dokładnie, co widzę.
Najprawdopodobniej nie doceniasz ptaków, jak również twoje wyobrażenia o zwyczajach kotów dalece odbiegają od rzeczywistości. Pomijając fakt, że w przeciwieństwie do polskich realiów, w miejscu gdzie mieszkam nie ma błąkających się bezdomnych kotów, a dodatkowo teren jest odpowiednio ogrodzony, to znając koci behawior można bez trudu ocenić, iż sfotografowane przeze mnie dziury pod paprotką nie są dziełem kotów. Koty zakopują swoje odchody w taki sposób, że jeśli zostawiają ślad, to jest to raczej kopczyk, a nie dziura. Ponadto nie wracają do swych odchodów dnia następnego po to, by je z determinacją rozgrzebać. Dlatego kolejne argumenty o prawdopodobnych wizytach u mnie niewidzialnych kotów-mutantów

, przybywających stadami pod osłoną nocy lub gdy mnie nie ma po to, by zostawić po sobie kilkadziesiąt niewielkich dziur w korze w odległości co pół metra, zignoruję.
Pisałam wyraźnie, że widziałam naocznie ptaki wyrządzające mi te szkody i powtarzanie tego w koło wydaje mi się bez sensu. Ja traktuję poważnie swoich forumowych interlokutorów i chciałabym być traktowana podobnie

.