Gdzie jesteś » Forum » Ogród » Ściółkowanie - kora w ogrodzie

Pokaż wątki Pokaż posty

Ściółkowanie - kora w ogrodzie

Gardenarium 17:34, 22 lis 2012


Dołączył: 09 lip 2010
Posty: 77308
Chyba wcale, kora będzie się rozkładać.
____________________
Danusia - Ogród nie tylko bukszpanowy cz.III*Część II*Część I*Wizytówka***Ogrodowisko-ogrody pokazowe*2 Wizytówka

Instagram Ogrodowiska
Bogdzia 19:07, 22 lis 2012


Dołączył: 16 paź 2011
Posty: 58526
Figa napisał(a)
Mam poważny problem związany korą . Nie chodzi o korę jako taką lecz o ptaki. Pomimo, że mieszkam w dość wietrznym miejscu, to jeszcze nie zdarzyło się aby wiatr rozdmuchał mi korę, natomiast regularnie robią to ptaki, a konkretnie kosy. Rozgrzebują mi całą korę w poszukiwaniu robaków, w dodatku w ogóle nie boją się ludzi, uciekają dopiero gdy podejdzie się do nich na 2-3 metry. Para kosów zamieszkuje "busz" na sąsiedniej, niezabudowanej działce i pewnie się nie wyprowadzi dopóki sąsiedzi nie zaczną budować. Te dwa małe dranie potrafią mi tak przeczesać rabaty, że gdy wracam po całym dniu nieobecności, to ogród wygląda jakby ktoś wrzucił do niego ze 100 mini-granatów. Kora leży w promieniu 2 metrów od rabat, na trawniku, na chodnikach, na tarasie, a na rabatach jest "przemielona" z ziemią, w której widnieją mikro-leje jak po bombach . Nie mam już sił tego wszystkiego wciąż sprzątać. Dodam, że te kosy nie są zupełnie zainteresowane grzebaniem w samej ziemi, w tej samej, która znajduje się pod korą, tylko w samej korze. W miejscach gdzie nie ma kory, tylko sama, nawet najżyźniejsza ziemia, jak w warzywniaku, gdzie roi się od glizd, ptaki nie urzędują. Gdy nasypię na nią kory, buszują w niej jak wariaty.

Uprzedzam od razu nasuwającą się radę, że mam już kota, który niestety nie załatwia problemu. Ptaki buszują w ogrodzie gdy np. w upalny słoneczny dzień kot śpi w chłodnym domu, albo od godz. 4-5 rano, gdy kot jeszcze nie wypuszczony, albo kiedykolwiek, gdy kot sobie gdzieś pójdzie lub urzęduje w jednej części ogrodu, to one w przeciwległej. Raz jeden wymkął się cudem spod kocich pazurów, zabrakło chyba kilka milimetrów....

Tak samo zachowują się w stosunku do ludzi. Przegonione w jednej części ogrodu, za chwilę pojawiają się z uporem maniaka w drugiej części, gdzie akurat nikogo nie ma.

Czy są jakieś sposoby na humanitarne odstraszenie kosów od mojej kory? Jeśli nie, to chyba będę musiała kupić wiatrówkę....

Od kilku dni rzucam w ich kierunku małymi kamieniami i kawałkami drewna. Zmieniło się tyle, że odlatują gdy widzą kogoś z nas z odległości 10 metrów, a nie 2.

Kory nie chcę się pozbyć, przede wszystkim ze względu na jej ochronę przed utratą wilgoci. Mam młody, dopiero co założony ogród w bardzo ciepłym i suchym klimacie południowo-zachodnich Niemiec (region uprawy wina), więc woda w ziemi jest u mnie na wagę złota. Nie chcę jej też zamienić na żwirek, bo on zupełnie nie pasuje do stylu, w jakim utrzymany jest cały ogród.

Bardzo proszę o jakieś rady, bo zwariuję z tymi ptaszyskami!



Figa podejrzewasz o bałagan całkiem niewinne ptaki a to Twoje lekarstwo na nie czyli kot jest właśnie sprawcą tych lei. Kos nigdy nie rozrzuci kory na takie odległości bo w dziobie nie ma takiej siły ale koty w pazurach mają. Koty załatwiając się zagrzebują odchody i to właśnie ich robota . Gdyby jeden czy dwa kawałki kory leżały na trawie to mogłaby byc robota kosów ale takie wielkie dziury to tylko kot moze robic. Ty widzisz ptaki szukające pożywienia i wyciągasz zupełnie złe wnioski. Popatrz jakie tam kupska sa , na pewno nie ptasie bo te myślę że wiesz jak wyglądają.

Sebek bój się Boga z takimi radami.
____________________
Rododondrenowy ogród II. Rododendronowy ogród. Wizytówka-rododendronowy ogród
Figa 12:37, 23 lis 2012


Dołączył: 31 mar 2012
Posty: 21
Bogdzia, dziękuję za Twoją opinię, jednak nie masz racji.

Widzę te ptaki codziennie w akcji i wiem dokładnie, że nie tylko potrafią rozrzucić w ten sposób korę, ale i to robią. Pisałam wszak, że rzucałam w nie kamykami i patykami, gdy tylko byłam świadkiem ich akcji. Wiem kto jest sprawcą tych „zbrodni”, a za dowód wystarcza mi przyłapanie ptaków na gorącym uczynku.

Mój kot nie rozgrzebuje kory, gdyż ma zwyczaj załatwiania się w domu w kuwecie. W dziurach w korze nie leżą żadne „kupska”, a jedyne, które znajduję, zakopywane są grzecznie w kuwetowym żwirku. Kot spędza noce w domu, który jest zamykany, jak również podczas nieobecności domowników nie ma możliwości wychodzenia do ogrodu. Na mój teren nie wchodzą żadne psy czy inne koty.

Problem najprawdopodobniej rozwiąże się wiosną, gdyż na sąsiedniej działce porośniętej dotąd buszem, w którym gnieździły się ptaki, rusza budowa domu.
____________________
Bogdzia 17:54, 23 lis 2012


Dołączył: 16 paź 2011
Posty: 58526
Figa napisał(a)


Dziś 3 razy rzucałam kamykami, żeby dopiero za za 4. razem dały sobie spokój.
Jutro mój M. dostanie zadanie do wykonania . Każę mu zbudować procę . Jeszcze nie wiem czym będę strzelać, ale chyba małymi kamyczkami. Może się w końcu dranie nauczą, jak oberwą raz czy drugi.

A oto dzisiejsze poranne dzieło zniszczenia (wraz z "lejami po bombach"):





Powtórzyłam Twoje zdjęcie i proszę spojrzyj na nie. Jak ptak dziobem może zrobic taką dziurę?Myślę ze nie obserwowałaś tych ptaków przez dłuższy czas. Wystarcza Ci ze go zobaczyłas w tym miejscu jak coś wyjadał. On oczywiscie lubi takie miejsca bo robaki chowają się pod korę i jak jest tak zimno jak teraz to już nie poruszają sie ani nie zmieniają miejsca pobytu. Własnie z tego powodu ze jest za słaby by odwrócic mnóstwo kawałków kory i poszukac jedzenia szuka go tam gdzie korę odwrócił ktoś od niego mocniejszy i to wcale nie musi byc Twój kot nauczony załatwiac sie w kuwetę ale jakiś dziki kot których wszędzie jest zatrzęsienie. Ja nie mam domowego kota a w ogrodzie każdego dnia widzę ich conajmniej pięc i podaję najmniejsza liczę jaką widuję.Nie chcę sie z Tobą sprzeczac ani zmuszac byś mi uwierzyła na słowo dlatego proponuje bys w najbliższy weekend poobserwowała te ptaki. Możesz zobaczyc że rozrzucaja pojedyncze kawałki kory, tak robią to ale nie zobaczysz by wyrzucały ją na duże odległości a na pewno nie zobaczysz by wykopały taką dziurę jak tu pokazujesz. Przegoń go lekko tak by tylko zmienił miejsce a nie odleciał i poobserwuj co potrafi zrobic w nowym miejscu, czy wygrzebie dziurę wyraźnie widoczną lub taką jak na zdjęciu. Poobserwuj równiez czy nie przychodzą do ogrodu dzikie koty i jak sie załatwiają. Wnioski wysnujesz sama.
____________________
Rododondrenowy ogród II. Rododendronowy ogród. Wizytówka-rododendronowy ogród
akanta 18:48, 23 lis 2012


Dołączył: 15 gru 2010
Posty: 2361
Bogdzia napisał(a)



Dziś 3 razy rzucałam kamykami, żeby dopiero za za 4. razem dały sobie spokój.
Jutro mój M. dostanie zadanie do wykonania . Każę mu zbudować procę . Jeszcze nie wiem czym będę strzelać, ale chyba małymi kamyczkami. Może się w końcu dranie nauczą, jak oberwą raz czy drugi.

A oto dzisiejsze poranne dzieło zniszczenia (wraz z "lejami po bombach"):





Powtórzyłam Twoje zdjęcie i proszę spojrzyj na nie. Jak ptak dziobem może zrobic taką dziurę?Myślę ze nie obserwowałaś tych ptaków przez dłuższy czas. Wystarcza Ci ze go zobaczyłas w tym miejscu jak coś wyjadał. On oczywiscie lubi takie miejsca bo robaki chowają się pod korę i jak jest tak zimno jak teraz to już nie poruszają sie ani nie zmieniają miejsca pobytu. Własnie z tego powodu ze jest za słaby by odwrócic mnóstwo kawałków kory i poszukac jedzenia szuka go tam gdzie korę odwrócił ktoś od niego mocniejszy i to wcale nie musi byc Twój kot nauczony załatwiac sie w kuwetę ale jakiś dziki kot których wszędzie jest zatrzęsienie. Ja nie mam domowego kota a w ogrodzie każdego dnia widzę ich conajmniej pięc i podaję najmniejsza liczę jaką widuję.Nie chcę sie z Tobą sprzeczac ani zmuszac byś mi uwierzyła na słowo dlatego proponuje bys w najbliższy weekend poobserwowała te ptaki. Możesz zobaczyc że rozrzucaja pojedyncze kawałki kory, tak robią to ale nie zobaczysz by wyrzucały ją na duże odległości a na pewno nie zobaczysz by wykopały taką dziurę jak tu pokazujesz. Przegoń go lekko tak by tylko zmienił miejsce a nie odleciał i poobserwuj co potrafi zrobic w nowym miejscu, czy wygrzebie dziurę wyraźnie widoczną lub taką jak na zdjęciu. Poobserwuj równiez czy nie przychodzą do ogrodu dzikie koty i jak sie załatwiają. Wnioski wysnujesz sama.


Mam ten sam problem z rozgrzebywaniem ścółki z igieł sosnowych pod hort.i rh.Czekam kilka dni i zagrabiam.Mam nadzieję ,że nie przyjdą z rachunkiem za oczyszczanie.Może wiatraczki coś pomogą albo fruwająca szeleszcząca folia.Pozdrawiam.
____________________
Anna - Ogród dla Agusi - zgodnie z naturą
Figa 11:21, 24 lis 2012


Dołączył: 31 mar 2012
Posty: 21
Bogdzia, wpisałam się do tego wątku licząc raczej na pomoc w rozwiązaniu mojego problemu, niż na próby wmawiania mi, że mam halucynacje i być może jestem wariatką. Twoje wpisy ani trochę nie przybliżają mnie do celu, jaki przyświecał mi, gdy tu przyszłam, jedynie powodują dyskusję nie na temat. Wbrew Twojej opinii, ja wciąż ufam swoim zmysłom i wiem dokładnie, co widzę.

Najprawdopodobniej nie doceniasz ptaków, jak również twoje wyobrażenia o zwyczajach kotów dalece odbiegają od rzeczywistości. Pomijając fakt, że w przeciwieństwie do polskich realiów, w miejscu gdzie mieszkam nie ma błąkających się bezdomnych kotów, a dodatkowo teren jest odpowiednio ogrodzony, to znając koci behawior można bez trudu ocenić, iż sfotografowane przeze mnie dziury pod paprotką nie są dziełem kotów. Koty zakopują swoje odchody w taki sposób, że jeśli zostawiają ślad, to jest to raczej kopczyk, a nie dziura. Ponadto nie wracają do swych odchodów dnia następnego po to, by je z determinacją rozgrzebać. Dlatego kolejne argumenty o prawdopodobnych wizytach u mnie niewidzialnych kotów-mutantów , przybywających stadami pod osłoną nocy lub gdy mnie nie ma po to, by zostawić po sobie kilkadziesiąt niewielkich dziur w korze w odległości co pół metra, zignoruję.

Pisałam wyraźnie, że widziałam naocznie ptaki wyrządzające mi te szkody i powtarzanie tego w koło wydaje mi się bez sensu. Ja traktuję poważnie swoich forumowych interlokutorów i chciałabym być traktowana podobnie .
____________________
Figa 13:16, 24 lis 2012


Dołączył: 31 mar 2012
Posty: 21
akanta napisał(a)
Mam ten sam problem z rozgrzebywaniem ścółki z igieł sosnowych pod hort.i rh.Czekam kilka dni i zagrabiam.Mam nadzieję ,że nie przyjdą z rachunkiem za oczyszczanie.Może wiatraczki coś pomogą albo fruwająca szeleszcząca folia.Pozdrawiam.

Akanto, ja też analizowałam możliwości rozstawienia w ogrodzie różnych wariacji "stracha na wróble", jednak po głębszym zastanowieniu doszłam do wniosku, że jeśli nawet to zadziała, to będzie rozwiązanie krótkotrwałe. Kosy są gatunkiem wyjątkowo mało płochliwym i skoro nie boją się człowieka, to trudno przypuszczać, że będą się bały jakiejś ruszającej się folii czy wiatraczka. Widziałam też do kupienia figurki ptaków drapieżnych, które można porozstawiać w ogrodzie, ale wydatek na konieczną ich ilość oraz wątpliwa ozdoba tychże jakoś mnie zniechęciły.

Jedyne sensowne rozwiązanie, jakie znalazłam to odstraszacz akustyczny dla ptaków, który wytwarza nieprzyjemne dla nich ultradźwięki, niesłyszalne dla człowieka. Takie odstraszacze są stosowane powszechnie w dużych winnicach w mojej okolicy. Niestety, ze względu na mojego kota nie nabyłam tego urządzenia, ponieważ zakres słyszalności u kotów również obejmuje ultradźwięki słyszane przez ptaki i obawiałam się, że aparat ten mógłby wygonić futrzaka z jego własnego ogrodu oraz spowodować u niego nieprzyjemne doznania. Sprzedawca odstraszaczy nie był w stanie udzielić mi wiarygodnej odpowiedzi na temat dokładnego sposobu działania urządzenia na koty, proponując "testy na żywo", na które się nie zdecydowałam. Ale jeśli nie masz kota ani psa, to być może dla Ciebie zakup takiego odstraszacza byłby dobrym rozwiązaniem. Ja pozostaję z nadzieją, że budowa obok odstraszy ptaki, niszcząc ich siedlisko.
____________________
Bogdzia 14:43, 24 lis 2012


Dołączył: 16 paź 2011
Posty: 58526
Figa próbowałam w normalny , myslę ze równiez kulturalny sposób zachęcic Cię do obserwacji.
____________________
Rododondrenowy ogród II. Rododendronowy ogród. Wizytówka-rododendronowy ogród
Gardenarium 15:09, 24 lis 2012


Dołączył: 09 lip 2010
Posty: 77308
Skoro Figa obserwowała swoje kosy, a Bogdzia swoje, może one też mogą mieć różne charaktery?
Może kora U Bogdzi jest większa (kawałki większe), gruba? a tutaj u Figi widać że jest taka normalna. drobna?

Ja też miałam problem w jednym z ogrodów, jak jechaliśmy na konserwację to klientka mówiła o kosach.

Bogdzia jest naszą wyrocznią w sprawie ptaków, ale może te kosy "figowe" mają łatwiej?
____________________
Danusia - Ogród nie tylko bukszpanowy cz.III*Część II*Część I*Wizytówka***Ogrodowisko-ogrody pokazowe*2 Wizytówka

Instagram Ogrodowiska
Gardenarium 15:15, 24 lis 2012


Dołączył: 09 lip 2010
Posty: 77308
Figa, powiem Ci że ja złoszczę się strasznie na obce koty, co mi ...ą na rośliny, trawnik i wszędzie. Denerwuję się, gadam sama do siebie : pozabijam i pogonię.. ale jako jednak miłośniczka kotów nigdy tego nie zrobię. Choć jestem na nie wściekła.

Zrewiduj proszę swoje opinie co do użycia wiatrówki...taki sposób odradzam. Ogród jest ogrodem, to normalne że będą w nim ptaki, wyjadają szkodniki i są Twoim sprzymierzeńcem. Chyba lepiej żeby kora była rozgrzebana niż padnięte rośliny popodgryzane przez pędraki czy opuchlaki

Róbmy wszystko żeby je chronić, a dziury można po prostu zamieść codziennie. Tak robiliśmy na konserwacjach.

Podziobią, szkodniki się skończą i wyniosą się tam, gdzie będą miały pożywienie
____________________
Danusia - Ogród nie tylko bukszpanowy cz.III*Część II*Część I*Wizytówka***Ogrodowisko-ogrody pokazowe*2 Wizytówka

Instagram Ogrodowiska
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies