Figa
17:05, 24 lis 2012

Dołączył: 31 mar 2012
Posty: 21
Pani Danusiu, bardzo dziękuję za głos w sprawie
.
Ja również jestem miłośniczką przyrody (nie tylko roślin) i zawsze boli mnie serce jeśli jakiemuś żywemu stworzeniu dzieje się krzywda, której dałoby się uniknąć. W tym wszystkim szczególnie miłuję koty, a moje zainteresowanie tym gatunkiem zwierząt wykracza daleko poza posiadanie jednego egzemplarza w domu. Rozumiem, że koty mogą powodować złość u ludzi, znacząc teren w ich ogrodzie (bo głównie to jest problemem), jednakże to nie jest wina kotów lecz ludzi. W Polsce nagminnie unika się kastrowania zwierząt mających wolny wybieg, dając im możliwość rozrodu i tym samym zwiększając rozmiar kociego nieszczęścia oraz ludzkiej wściekłości na te niewinne stworzenia. Bardzo mnie to boli, bo wiem jak straszna jest w Polsce "nadprodukcja" kotów i jak cierpią one w warunkach miejskich. Tu, gdzie mieszkam nie mam problemu z obcymi kotami w ogrodzie, co już pisałam. Współczuję tych znaczących kotów w ogrodzie, bo wiem dokładnie jaką pozostawiają po sobie woń
.
Odnośnie wiatrówki - mija już 6. miesiąc od czasu gdy napisałam swego posta z prośbą o pomysł na humanitarne odstraszenie ptaków, a "moje" kosy przecież nadal żyją i mają się świetnie
. Co więcej - współżyję z nimi w ten sposób już 2. rok
. Jak pisałam wcześniej, czekam na rozpoczęcie budowy na terenie ich siedliska, co powinno rozwiązać problem.
Danusiu, zapewniam, że kosy są bezpieczne, jeśli wciąż miała Pani wątpliwości
.
Rozsypaną korę oraz dziury pod młodymi roślinkami sprzątałam od wiosny do jesieni, obserwując wielokrotnie z odległości kilku-kilkunastu metrów działalność tych ptaków, które w okresie lęgowym są niezwykle pracowite.
Przykro mi tylko, że moje słowa o kosach rozgrzebujących korę są niewiarygodne, mimo zapewnień, że widziałam je nie raz w akcji. Nie liczyłam się z koniecznością nakręcenia filmu dokumentującego działalność kosów, by uwiarygodnić to, co piszę, bo przyszłam tu po poradę, jak je odstraszyć, a nie by udowadniać ich umiejętności
.

Ja również jestem miłośniczką przyrody (nie tylko roślin) i zawsze boli mnie serce jeśli jakiemuś żywemu stworzeniu dzieje się krzywda, której dałoby się uniknąć. W tym wszystkim szczególnie miłuję koty, a moje zainteresowanie tym gatunkiem zwierząt wykracza daleko poza posiadanie jednego egzemplarza w domu. Rozumiem, że koty mogą powodować złość u ludzi, znacząc teren w ich ogrodzie (bo głównie to jest problemem), jednakże to nie jest wina kotów lecz ludzi. W Polsce nagminnie unika się kastrowania zwierząt mających wolny wybieg, dając im możliwość rozrodu i tym samym zwiększając rozmiar kociego nieszczęścia oraz ludzkiej wściekłości na te niewinne stworzenia. Bardzo mnie to boli, bo wiem jak straszna jest w Polsce "nadprodukcja" kotów i jak cierpią one w warunkach miejskich. Tu, gdzie mieszkam nie mam problemu z obcymi kotami w ogrodzie, co już pisałam. Współczuję tych znaczących kotów w ogrodzie, bo wiem dokładnie jaką pozostawiają po sobie woń

Odnośnie wiatrówki - mija już 6. miesiąc od czasu gdy napisałam swego posta z prośbą o pomysł na humanitarne odstraszenie ptaków, a "moje" kosy przecież nadal żyją i mają się świetnie


Danusiu, zapewniam, że kosy są bezpieczne, jeśli wciąż miała Pani wątpliwości

Rozsypaną korę oraz dziury pod młodymi roślinkami sprzątałam od wiosny do jesieni, obserwując wielokrotnie z odległości kilku-kilkunastu metrów działalność tych ptaków, które w okresie lęgowym są niezwykle pracowite.
Przykro mi tylko, że moje słowa o kosach rozgrzebujących korę są niewiarygodne, mimo zapewnień, że widziałam je nie raz w akcji. Nie liczyłam się z koniecznością nakręcenia filmu dokumentującego działalność kosów, by uwiarygodnić to, co piszę, bo przyszłam tu po poradę, jak je odstraszyć, a nie by udowadniać ich umiejętności

____________________