Dobre, ale czy nie nazbyt świeże? mniej estetyczne niż kora.

Na terenach miejskich, gdy karczują krzewy, mielą odpady przez młynek i od razu ściółkują pod krzewami. W sumie nie powinny być jednak świeże kładzione.

Gardenarium napisał(a)

To zależy jaki efekt estetyczny lubisz. Ja wybieram co do jednego, bo nie mam kory tylko próchnicę.

No, ja mam wszędzie korę, oprócz warzywniaka oczywiście, dziękuję Danusiu, bo ja już dawno się nad tą sprawą zastanawiałam. Wybierałam do tej pory liście, między innymi dlatego, że w liściach zimują różne nieprzyjazne paskudy, ale w tym roku zostawiam liście, głównie kaliny i wiązu, pozostałych tak dużo nie ma.

To może zrebki , a na nie cienka warstwa kory. Trochę zakryje .

Jest to wyjście, zaoszczędzisz na korze

I wykorzystam to co mam. Nic się nie zmarnuje

Proszę Was o poradę,

Jako że cały czas jestem na etapie urządzania moich rabat, rozglądałem się ostatnio za korą dla ich wyścielenia - raczej w dość dużych ilościach.
Niestety z doświadczenia wiem, że kora mielona w workach jest mało wydajna i stosunkowo droga (z 10 worków, które kupiłem 2 lata temu została ledwie zauważalna warstewka).
Mam możliwość przywiezienia prosto z tartaku kory modrzewiowej, która jest już nieco zbutwiała i wymieszana z czarną próchnicą i z tym co leżało pod pniakami od lat.
Czy taka kora modrzewiowa będzie nadawać się na rabaty?

Wszystko zależy jak ona wygląda, aby nie wyglądała jak zmiecione śmieci. Jeśli jest estetyczna i ciemny ma kolor i rzeczywiście jest zbutwiała bo leżała kilka lat, to się nadaję, ale dla pewności pokaż jej zdjęcie.

A ja mam takie pytanie, które mnie długo już męczy, a co z jesiennym grabienie i spadajacymi liśćmi na kore, nie wyglada brzydko taka wartwa kolorowych lisci póżniej gnijących?

Możesz rączkami zbierać, albo przykryć nową wartswą kory, Albo przerusztować rabatki, liście się rozłożą, chyba że jest to gruba warstwa, to zbierasz małymi wachlarzykami, takim "przedłużeniem ręki".

Dziękuje za odpowiedz, głupie pytanie, ale zastanawiałam się jak to jest w praktyce.