to wszystko prawda co piszesz, ale późne startowanie mi nie przeszkadza, dlatego, że nie zasłania mi słońca wiosną, a latem daje chłod, ja potrzebują dwa piękne świerki, z obydwu stron wjazdu i furtki, nie mogę nic takiego znaleść,chciałabym, żeby były w kolorze nasyconej zieleni,max 4-5m wysokości,
Mamy też czarną płachtę na płocie. Sąsiad zrobił wykop pod dom i zrzucił ziemię pod samą siatkę.Oczywiście ziemia niezasiedlona nie może być- obrodziła chwastem i wszystkie nasiona lecą przez siatkę-stąd taka desperacja u nas
zawilec japoński bardzo go polecam- ładne liście cały sezon, kwitnie od lipca masą kwiatów- muszę nabyć parę sadzonek do zakątka dzikiego - będzie miał towarzystwo naparstnicy, przywrotnika, host i muszę doczytać w projekcie czego tam jeszcze
Sebku stipa nie zimuje za dobrze. Mi w tym roku długo się zieleniła, ale przymrozki wiosenne ją definitywnie wykończyły. Jest to jednak trawa, która sama doskonale się wysiewa. Siewki rosną nierówno, jedne szybciej inne wolniej, ale dość gęsto potrafią się pojawiać.
U mnie te żurawki były wsadzone w zeszłym roku i wtedy przypalało liście. Teraz są dobrze ukorzenione i odporniejsze na promienie słoneczne, ale liście mają mniejsze niż te u Kasi czy Anuli rosnące w cieniu.
Lime rickey także radzi sobie teraz lepiej, ale z kolei jak trochę deszczyk pokropi to wygniwa . Z kolei ten w cieniu i na totalnej pustyni jest przepiękny
o, tu z odratowaną citronellką
a tu same liście w cieniu
a tu - rosnące na słońcu do 14-tej- te z przodu sadzone w zesżłym roku, a te mocno przypalone i podduszone są tegoroczne- straszna kicha
Myszorku, ja do żurawek szukam jeszcze tzw. klucza doboru. Ni mogę ich zrozumieć do końca u mnie w ogrodzie. To pewnie wielość odmian powoduje takie "powikłania" po sadzeniu z "in vitro".
Ale te pomarańczowe to moje faworyty.