Aaaa, a no to ja nie wiem czym się zachwycacie, bo mnie te rozróby męczą okrutnie.
O raaaju, faktycznie coś obiecywałam, kurka wodna zupełnie zapomniałam. O wybaczenie na kolankach proszę! Ale to co w tym roku przetestowaliśmy to wydmuchiwanie liści dębowych z rabaty postruderowej, na której jest drobna kora. I to nawet całkiem dobrze się udało. Liście były w miarę suche, więc je rozpirzyło jak trzeba, a kora została. Jak to jest możliwe nie pytaj, nie wiem. No i eM czyścił ścieżki z pozimowego brudu, kamyczki chociaż drobne zostały, syf wciągnięty. Ale to tylko eMowi się ta sztuka udała, mnie się wszystko wciągało, nie wiem jak on to robi. Co jeszcze miałam napisać?
Nieustająco mam niedosyt, jak zawsze po takich spotkaniach.
Te drzewa to już niestety nie u mnie, to po sąsiedzku. Mam nadzieję, że nie znikną pewnego pięknego dnia. Lasek został przy okazji usuwania rudery trochę przetrzebiony z niższych zarośli i nieco łysawo się zrobiło, nad czym boleję.
No hej Domi. To dereń kwiecisty, Cornus florida. Miło, że zaglądasz
Anulka i już masz rozwiązanie, może tą po ruderze? a tak serio, serio, to ja myślę, że jeszcze na kilka takich rarytasików to miejsce znajdziesz buziam
Aniu bardzo lubię do Ciebie zaglądać fajny klimacik masz w swoim ogrodzie.
Będę podglądać kolejne prace. Magnolii szkoda ale czas biegnie dalej.
pozdrówka zostawiam
Ha, ha chętnie bym tę poruderową kupiła, ale właściciel jest nieco... hmmm enigmatyczny. Nikt go tam już od kilku lat nie widział. On tę ruderę rozebrał chyba w trybie home office