Kwarteciku, ta refleksja jest cudna, pięknie ujęta kwintesencja sensu naszego ogrodniczkowania. Czyli ujmując prostymi słowami, które już kiedyś napisałam "rycie to życie" I nawet kiedy marzę o tym, żeby mieć ogród skończony, to wiem, że on nigdy skończony nie będzie, bo w nas jak w artystkach jest nieustająca potrzeba tworzenia. I to jest piękne
Baaasiu, Johanka ma tu ewidentnie jakieś tajne informacje. Ten uchylony rąbek tajemnicy brzmi nader intrygująco i zachęcająco. No to chyba wskazane by było, żebyś dojrzała do wątku trochę szybciej niż "powoli" No nie daj się prosić
Nie, nie, nie, derenia malować nie będę. Coraz bardziej mi się podoba taki jaki jest i dobrze kontrastuje z ciemnobrązową ścianą.
A czy dotarłam? Wydaje mi się, że dotarłam Tulipany to China Town, prezent prosto z Amsterdamu. Drugi rok kwitną, pewnie w przyszłym będzie już kiepsko.
A rodgersje mają w tym roku sporo pąków kwiatowych.
Ależ Poppy na tej rabacie nie ma już "work in progress", na razie uważam ją za w zasadzie skończoną i nie planuję żadnych przeróbek. No może coś drobnego dosadzę, bo trochę wolnego miejsca jeszcze jest
No ja Cię nie mogę i wszelki duch... Strrraaasznie miło Cię znowu widzieć. Czyżby się jakiś powrocik szykował?