Ewa róż w donicach mieć nie mogę, nie mam ich gdzie przechować przez zimę. Do Warszawy ich nie będę targać, bo też nie mam gdzie przetrzymać. Niestety ta opcja odpada. Cienia zawsze się kawałek znajdzie

.
Ania zobaczę ile uda mi się teraz jesienią zrobić, jak nie zdążę to zostaje wiosna na zamawianie, ewentualnie jeszcze później już w donicach. To
tylko jakieś 7-8 miesięcy
Kerii hosty akurat faktycznie w tym roku się rozrosły, ale reszta to tak sobie powoli idzie, troszku jak krew z nosa. Ale tak to jest, jak się ma ogródek na odległość niestety
Sylwuś zakupków na balkonie nie ma

(tzn. jeden cyprysik czeka na zlitowanie). Twarda jestem, powiedziałam sobie, że żadnych zakupów jesienią nie robię, tylko kopanie, kopanie, przesadzanie itp. czyli nasze standardowe rewolucyjki

. Ja mam nadzieję, że jak skończysz tę rabatkę to nam ją pokażesz. Jak Ty ją tyle czasu dłubiesz, to nam pewnie szczęki opadną

.
Reniu fajnie Cię widzieć

. Rabata z rododendronami u mnie cały czas w stanie niedokończonym jest. Ale na dzień dzisiejszy tam są tawułki Vision in Red i zawilce białe Whirlwind (malusie na razie, ale nawet zakwitły

). Całkiem z przodu jako obwódka miały być cyprysiki Filifera Aurea Nana, ale są tylko dwa. Sezon minął a ja reszty nie dokupiłam. No i jeszcze cały czas czeka to miejsce na skończenie (czytaj: wywieźć ileś taczek piachu i przygotować podłoże na resztę nasadzeń). To jest jeden z punktów na tegoroczną jesień. I jeszcze placyk na ławeczkę tam zrobić.