Właśnie o tym wczoraj z eMem rozmawialiśmy, że ponoć wejściówki za żołędzie to niemal pierwszego dnia się kończą i to bez sensu, że dają chyba 3 tyg na tą promocję że zbieraniem, kiedy potem nie przyjmują nawet, bo nie mają gdzie składować już po kilku dniach..
nie wiedziałam,że takie akcę Zoo organizuję.Świetny pomysł. Ja oddawałam do mini zoo, chętnie brali. W tym roku pies wyjada nie wiem czy śmiać się czy płakać.
No wlaśnie to takie nie fair trochę... bo ludzie chodzą, zbierają i potem przytachają to do zoo i odchodzą spowrotem z 10 litrami żołędzi, które sobie mogły w parku zostać...
A na monitorach w metrze cały czas leci reklama Zoo, żeby znosić żołędzie. Ale małym druczkiem na dole widnieje, że do czasu aż zbiorą dwie tony.... Szybko im się udało...
Paulinko, ja tez nie zawsze piszę, a ostatnio nawet nie miałam czasu podglądać. Ciężki ubiegły tydzień za mną. Świeczki zostaw na razie, może Ci się wysieją. Ja mam właśnie siewkę z zeszłego roku, tylko nieszczęśliwie wykiełkowała, bo w kępie miodunki. Na razie zostawiłam, ale gdzieś ją będę musiała przenieść.
Ha, ha ja do swojego dębu też pałam sprzecznymi uczuciami. Z jednej strony go kocham, bo taki wielki, dostojny. A z drugiej strony go przeklinam, bo zacienia dużą przestrzeń no i te liście jesienią to dramat.