Żadne pąki nie umkną twojemu obiektywowi Justi .Kanty pod niteczkę no,no,no ...
Wesele jakieś będzie czy co ...?))))))
Chętnie i ja zerknę na artykuł z wertykulacją .Pierwszy raz pracowałam z elektrycznym i miałam wrażenie ,że za płytko to szło W niektórych momentach jak wyżej ziemia to dopiero piękna orka była widoczna ku mojemu zadowoleniu
Oj tam, oj tam po prostu lubię to, ciągle coś robię, grzebię w tej ziemi, a i tak marny efekt. Wszystko tak jakoś nie teges nie mam jeszcze kory, może to dlatego. Ale kupię dopiero jak skończę przesadzać i kombinować.
Z tą wertykulacją to zobaczymy w piatek jak to mi pójdzie, trochę ziemia przeschnie akurat. Wcale tak płytko nie jest bo sprawdzałam paluchami
Mnie rozwalił tata kul
Kora to jeszczeeee bo będę przekopywać niektóre roślinki, porzadkować, żeby nie były w takim nieładzie.
Jeden gatunek w jednym miejscu, a nie tak porozrzucane. Jak mi się to uda, oczywiście, bo z konsekwencją ciężko.
Ja na korę narzekam Nie lubię i już Ani zruszyć wokół rośliny,ani dobrze wyplewić brr
Przez te kul rodzinkę zaraz przypomina mi się akcja w kościele podczas 1 komunii .
Ja już to kiedyś opowiadałam.Sąsiad z trzylatkiem stał w kościele na chórze .Zobaczył na dole dziewczynki w sukienkach i taki zafascynowany na cały kościół tato patrz tu kórewny ,a tu ile kórew
To sama słodycz jak tak się wyhoduje samemu kuleczkę nie ?