Dziękuję, Mireczko. Urzekło mnie w niej to, że jest dwubarwna. Dziś widziałam w markecie biało- żółte, nie wiedziałam nawet, że takie w ogóle są, ale stasznie drogie były.
No, rosną, rosną. Nawet róża w donicy, stojąca przez zimę w nieogrzewanym garażu od kilku tygodni wypuszcza młode pędy. Dość ciemno tam miała i temperaturę zbliżoną do zewnętrznej, tylko bez wiatru i mimo to postanowiła zawiązać pączek. To chyba jakaś szalona odmiana.
Miło mi, że do mnie zajrzałaś, Paulinko. Dziękuję za zaproszenie, może latem chętnie skorzystam. Brzozy rzeczywiście bardzo lubię, i w ogóle drzewa, zwłaszcza stare, one mają w sobie "duszę". Poniżej moja ulubiona brzoza- staruszka, jest bardzo rozłożysta i w upalne lato daje ożywczy cień.
Nie martw się tym, że Twoje drzewka na razie jeszcze małe, trzeba tylko cierpliwie poczekać, aż urosną. Nic, tak jak ogród, nie uczy cierpliwości.
Teraz to już wiem że urosną pamiętam jak "dziś" pierwsze moje "ogrodnicze" spojrzenie na mój plac i taką załamującą myśl "jejku zanim to wszystko urośnie miną lata" teraz mijają 3 lata a już wygląda to wszystko o wiele lepiej. Fakt że pracy jeszcze co nie miara ale jak to cieszy patrzeć jak ogród rozkwita
Brzoza piękna i miejsce żeby usiąść odpocząć w cieniu no marzenie
Masz rację, Paulinko, ogród to wielka radość i przyjemność. Ale jest jak dziecko, potrzeba czasu, żeby urósł i dojrzał. Myślę, że zwłaszcza taki stworzony osobiście i własnoręcznie cieszy najbardziej.