No coś Ty
Po prostu nie przejmuję się takimi pierdołami jak zagniotki na ciuchach, składam w miarę dokładnie, reszta rozprostuje się po ubraniu Nie lubię rzeczy na kant i dobrze mi z tym, eM do pracy prasowanego też nie potrzebuje a koszule eleganckie zakłada od święta.
Olu patrząc na Twój ogrod to aż trudne do uwierzenia musisz faktycznie bardzo nie lubić prasowania
Przy moich dzieciach nie da rady bez żelazka, czasem z szafy syna wyciągam takie klebki zwłaszcza jak słyszy że idę z kontroląi jestem juz na klatce schodowej
Mam takowe żelazko w pracy - ogólnie fajnie się tym prasuje, ale ma parę wad. Koszula nigdy po nim nie bedzie tak gładka jak po użyciu zwykłego zelazka - a przecież po to się ją prasuje, by była idealnie gładka... Dodatkowo łatwo się tym poparzyć (mi jeszcze się nie zdarzyło, bym się nie przypiekł ) i co najwazniejsze - jak coś chcesz wyprasować to musi być na wieszaku - inaczej nie wyjdzie... Najwiekszy plus - nigdy niczego nie przypalisz, jedziemy ze wszystkim równo - wiskoza, jedwab, modal - o bawełnie nie wspominam
Koszul często nie noszę, eM też także więc od święta poświęce się i użyłąbym tradycyjne - domyślałam się, że nie da się nim zrobić tzw. kantów czy na koszuli czy spodniach.
Tak wiem musi byc na wieszaku - pod wpływem pary i ciężaru tkaniny zagniecenia rozprostowują się
moje nie są ażurowe - zatrzymują więcej promieni słonecznych, a o taki efekt mi chodziło. Poza tym mają bardzo fajną fakturkę, są dość grube, wyglądają trochę jak z lnu (nie przepadam za tymi błyszczącymi sztucznymi)