O brunerę do dzis mnie serce boli... chciałam się kiedys podzielic z kimś i pozwoliłam aby to ten ktoś, uszczyknął sobie pojedynczą sadzoneczkę.
A ten ktoś wykopał całą, korzenie obtłukł, ziemia obleciała i dziabnął szpadlem i popsuł, bo oddzielił liście od pędów, dziabnął jeszcze raz i sobie wziął pół korzeni.
Ta brunera rosła mi ładnie ale od tamtej pory już tylko marna została.
W tym roku przekopałam kawałek dalej do świeżej ziemi.
Później kupiłam drugą mniejszą i ta druga lepiej rośnie.
Porównanie po lewej jest moja starsza brunera a po prawej ta dokupiona.
Zdjęcie zrobione z tydzień temu.