Radziu susza nie tylko u ciebie. U mnie rośliny też podsychają, niektóre chyba nie zakwitną. Rudbeki żółtej widzieć ile miałam w zeszłym roku. W tym szusza je zniszczyła. Sherry Brandy nawet już nie pokazuję bo usycha. Trzeba by nawadnianie mieć. Ech
Myślałem o wykorowaniu...bo tak jaki piszesz, ściółkowanie zatrzymuje wilgoć, ale jest jeszcze jeden aspekt, dla którego chciałbym pokryć korą rabaty - mało chwastów...a to dla mnie ważne, bo mimo że ogród dopiero powstający, to chciałbym nacieszyć się nim trochę więcej, a nie tylko między pieleniem jednej rabaty a drugiej...
No więc mam zamiar wyściółkować rabaty...ale jakoś cały czas siedzi mi w głowie myśl, że zrobię to kiedy je obsadzę (a bynajmniej tą garażową)...
Ptaki mają schronienie w jesionach...wiedzą, ze nic im tam nie grozi, bo na tak wielkie drzewa ani ludziom ani żadnemu zwierzęciu nie chciałoby się wdrapywać...
Tak więc śpiew ptaków słychać z dala, ale nie panoszą się po ogródku...trochę szkoda...ale drzew na rabatach jeszcze nie ma...
Róża ma dwa lata...kiedy kwitnie to jest trochę moją dumą, bo jej biały welon widać z daleka...heheh wierszy jej nie piszę, ale hołubiona jest co roku
Z wysiewami to mam pomysł na za rok...ale do częściowo do wykonania w tym sezonie...wymuruję sobie inspekty...sporo cegieł jeszcze zostało do wykorzystania, więc dlaczego nie (?)...tam będę wysiewał nasiona (to znaczy, że stawiam na wysiewy wprost do gruntu), a kiedy wykiełkują i trochę podrosną, będę je przesadzał na rabaty...............Mam nadzieję, że ten plan mi się uda
Dziękuję Elu za podpowiedź o gnojówce...muszę poczytać i zrobić, bo ręce same się załamują jak patrzę na rośliny A skoro wytępię nią mrówki, to będzie to pewniak do wykonania w najbliższym czasie...
Nachyłek podoba mi się...przypomina trochę aksamitkę, ale jest jeszcze delikatniejszy...gdzieś go umiejscowię, ale nad miejscówką muszę się zastanowić...
Pamiętam Mircia Twoje rudbekie pod brzozami z zeszłego roku...szkoda, że susza zebrała (albo i nadal zbiera) żniwo, bo pięknie wyglądały
Zastanawiam się jak u mnie w tym roku będzie z rozplenicami...przy takiej suszy szały najprawdopodobniej nie będzie...
Nawadnianie by się przydało...najlepiej takie raz/ dwa razy w tygodniu z nieba...choć tym stworzonym przez ludzi, też nie pogardziłbym...