Haniu, dzięki, jesteś niezawodna w udzielaniu informacji

Bananówka jest taka pół na pół sfermentowana, myślę dać 1,5 litra na konewkę.
Wieczorem zastosuję

Miłego dnia i też uważaj w tym upale

Grażynko, uważam, właśnie wróciłam z ogrodu. Miałam szybki kurs i zostałam na 2 godziny sama, a o 15-tej zięć mnie zabrał do domu. Wody w kranach nie było, ale zapobiegliwy zawsze sobie poradzi. Miałam 2 baniaki 60 litrowe w szklarni napełnione do podlewania i je użyłam, Przydałby się jeszcze jeden. No i zapasowa beczka 200 litrów w ziemi, można było posiłkować się. I tak zrobiłam. Podlałam konewką te najbardziej zwiędłe rośliny. A 0 14:30 dostałam wodę, to szybko podlałam jeszcze z węża co nieco. Musi wystarczyć na dziś i na jutro. Co prawda, takiego podlewania w południe nie lubię, ale inaczej mi dziś nie pasowało.

Jutro całkowita laba. Warzywnik podlany przedwczoraj, trzyma się dobrze, bo jest trochę zacieniony. Kwitnie zielony groszek cukrowy. Ogórki i cukinia wyraźnie skorzystały na wzroście temperatury. Rabata piwoniowa w opłakanym stanie, mam nadzieję, że temperatura odpuści i te późne piwonie pokażą na co je stać. A te co były na fotkach wcześniej już się sypią.

Z lekkim wyprzedzeniem, trochę nieśmiało
ku uciesze zmarzluchów - lato nastało.
27 gradusów z licznika nie schodzi
chowajcie się cieniu, starzy i młodzi.

Niech słoneczko daje czadu - jego pora
pamiętamy zimnicę nie do zniesienia.
Kto może, niech załatwia gruszkę
miłego wypoczynku życzę i leżenia.

Zbyszku
Gruszkę załatwiam od poniedziałku,
zupełnie nie do leżenia.
Opaliłam już nieco ciałko-
twarz, ramiona i nieco karku.

Teraz w słońcu chcę trzymać nóżki,
i jeszcze pogrzać ciut plecki.
Bo czas miniony był zbyt gorący,
Z niektórych robił wydmuszki.

Pod moją gruszką jest cienia dosyć,
książki zabiorę ze sobą,
leżak rozłożę, włączę zraszacze.
A może dostroją się kosy?

Haniu, fajnie działasz na działce. Gruszki pewnie bedą pyszne. U mnie mogę się położyć jedynie pod czereśnia, ale to niebezpieczne aktualnie

Do dołka na pomidory wkładam dwa liście żywokostu. Teraz wypróbuję jeszcze patent z bananówką. Mlekiem tez juz podlewalam… Obym tylko nie przesadziła z tym wszystkim

Ewo, pień gruszy służy do wspinaczki montanie. Właśnie przekwita, gruszek nie będzie, ale ja nie amatorka tego owocu.

Czereśnie mam u sąsiada, pewnie za moment będzie na nią nalot, ale poki zielone, jest spokój. A w ogrodzie RODoskim inaczej się nie da. Zawsze którejś sąsiadce za dużo się wysieje, i chodzi i rozdaje. Tak w tym roku dostałam, pora i kalarepę fiolet. Sama też odwdzięczam się czym mogę.

Najchętniej wiosną przenosiłabym się do ogrodu, ale nie ma blisko zaopatrzenia, a chłodziarka turystyczna wystarcza na dobę. Ale i tak ryzykuję.

Hanusiu! Ale dobrze trafiłam na Waszą twórczość poetycką. Bardzo lubię te wierszowane rozmówki.
Trochę nas przygrzało i chyba nie odpuści jeszcze parę dni.
Pozdrawiam, miłej niedzieli.

Dziękuję, Alicjo! Dziś wieczorem, jakby miało padać, nawet grzmoty i czarne chmury na horyzoncie, ale czy co z tego będzie? Na wszelki wypadek ogród podlany, a jutro się zobaczy.

Kwitną moje róże

i piwonie

Niedługo groszek będzie do wzięcia.


i pierwsze lilie ocalałe po pogromie.