Jejku, taka ilość kwiecia piwonii robi wrażenie. Wiekowe bardzo i nadal cieszą.
Ciekawa jestem, jak u ciebie wypad i z pogodą. U nas się ochłodziło, tak jesiennie zrobiło i wieje, ale nie pada, podlane jest.
Juz grzybki, warzywka, zaraz pomidory, lubię takie relacje, buziaki udanej niedzieli Hanuś

Irenko, pogoda, jak wszędzie, ale nie pada, tylko wieje. W ogrodzie byłam dosłownie godzinę. Zdążyłam podlać w szklarni i warzywnik, i już było hasło do powrotu.

Nawet ogrodu nie zdążyłam obejrzeć. W biegu cykałam fotkę piwoniowej i rwałam bukiet do domu.

Tak to wygląda dzisiaj.

Tu się zaczyna piwoniowa. spod gruszy. Aktualnie kwitną różowe. I rabata wzdłuż w jedna i drugą stronę. I pierwsza biała.

Wieści z ogrodu: pomidory kwitną. sałatę zrywam,
Jutro pierwsza własna botwinka, czyli chłodnik. Rzodkiewka zrywana na bieżąco, szczypior też, groszek musiałam podeprzeć bardziej, bo się wytarmosił z wiatrem z szeregu. Cukinia, ogórki i fasola w dobrej kondycji. Będą pierwsze truskawki w tygodniu. Ogólnie jestem zadowolona z efektów, i mimo perturbacji wiosennych, źle nie jest. Montana już gubi płatki, a podstawa gruszy wygląda tak. Z tyłu RH CW i azalia pontyjska. Z przodu przed gruszą, 2 hortki ogrodowe, w tym roku cięte do korzenia, zmarzły w kwietniu, na zakrycie terenu, wsadziłam 2 dalie, chyba fioletowe,
Miłej niedzieli.

Ja na botwinkę muszę poczekać, późno wszystko wysiewałam w tym roku Haniu podeślij w wolnej chwili adres do siebie, ukopię Ci tych irysów i zrobię paczuszkę jak przekwitną

A jednak wypad był. Nie wiem, jak to robisz Hanuś, w tak ograniczonym czasie zrobić robotę, cyknąć nam cudne piwonie i rh i jeszcze zbiory do domu na pyszności zatargać. Jesteś niesamowita.
I powiedz, jak to jest, że twoje piwonie na baczność?

Irenko, Mam po prostu zorganizowanego zięcia, po studiach ergonomicznych. On czas ma wyliczony, i jest moim szoferem, który nie uznaje spóźnień.

Stąd sprężenie w godzinę, nie jest trudne. Po prostu nie zawracam głowy pracami na które muszę przeznaczyć więcej czasu.

Co do piwonii- wygoda z nimi jest taka, że normalnie rosną bez podpórek. Natomiast na czas kwitnienia zakładam im linkę pod piersi, na której się opierają. Wzdłuż rabaty, mąż umieścił słupki 60 cm, wysokie, do których tę linkę mocuję. Może być jakakolwiek, najlepiej zielona, i tak jej teraz nie widać. A jak kwiaty skończą pokaz i je zetnę, to ją zdejmę do następnego kwitnienia. Taniej mnie to wyniosło, niż metalowe podpórki, pod każdy krzak kilka. Kiedyś ojciec robił takie drewniane płotki dookoła krzewu piwoniowego, tez praktyczne. Rosły piwonie jak w kojcu.

Żeby nie być gołosłowną- liliowiec pachnący




I jeszcze jedno pachnidełko



I ulubieniec florystów

Ja piwonie uwielbiam ale u mnie coś nie chcą rosnąć. Taki łan jak u Ciebie daje do wiwatu. Piękne kwiaty.

Greg, a masz jakieś, chociaż biedne? Pkazałbyś?

Fajne bąbelki w kapelusikach Aż mi się mój Muminek przypomniał, też miał kapelusik Super w nim wyglądał, tak jak i twoje wnuki

Piwonie w szpalerze to jest to co tygryskom sie podoba najbardziej.
Warzywnik wypasiony, u mnie nic nie wzeszło, jeszcze nigdy tak nie było

I nie jest sucho, bo ciągle pada. Ani razu nie musiałam podlewać.