U mnie pada z różnym natężeniem cały dzień. Na szczęście nie mam żadnych cebulek do posadzenia.
Rydze zbierałam w dzieciństwie, rosły w pobliskim lasku. Wtedy wręcz nienawidziłam grzybów, dzisiaj bym zjadła z ciekawości ale na grzyby nie chodzę.
I jakbym mogła to żyłabym w lesie. Ale los ma różne plany na nasze życie, Kiedy więc mogę, wymykam się do lasu. Nawet prace
ogrodowe mnie tak nie cieszą. Tam nic nie muszę, Słucham poszumu drzew, świergotu ptaków, a zimą trzaskających drzew na mrozie.
Fakt, zdrowie mnie spowolniło do takich wypadów, ale kilka razy do roku, mus las odwiedzić.
Dziękuję wszystkim zaglądającym do mnie, U mnie teraz martwy sezon. Do ogrodu mie ma jak, a codzienne życie, to nic ciekawego. Nie ma czym się ekscytować.
Wybaczcie, że tu będę zaglądać rzadko.
Haniu czyli żyjesz zgodnie z naturą, zapadasz w stan mniejszej aktywności - sen zimowy, jak jeż, borsuk itp. Wyściel sobie wygodne legowisko i gromadż energię na nowy sezon, ale czasami napisz jakiś wiersz ku uciesze gawiedzi ogrodowiskowej