hankaandrus_44
20:39, 03 lis 2025
Dołączył: 10 lut 2017
Posty: 7553
Mój tata, zawsze spraszał wnuki do domu, i  w 80-tych latach  na stół wjeżdżały parówki i pepsi Cola. Do dziś moje dzieci o tym pamiętają. Bo parówki nie były takie cienkie jak teraz, ale bombowe parówy. A kto się przy nich oszczędzał, to na dokładkę się nie załapywał.
No i ta cola! Szał ciał!
W tym roku i u mnie był "Dzień Dziada". Ja w każdym razie na niego nie wyszłam, wnuki dostały i złotówki, i parówki, i w grę się pobawiliśmy, i o Dziadku wspomnieliśmy. To lepsze niż Haloween.
Dynię miałam w tygodniu przed listopadem,
3 dni delektowałam się dyniowym obiadem.
W poniedziałek zupa z okrasą,
A we wtorek.. pestek z dyni cały worek.
A we środę, kluseczki dyniowe,
By włoski trzymały się mojej głowy.
No i ta cola! Szał ciał!
W tym roku i u mnie był "Dzień Dziada". Ja w każdym razie na niego nie wyszłam, wnuki dostały i złotówki, i parówki, i w grę się pobawiliśmy, i o Dziadku wspomnieliśmy. To lepsze niż Haloween.
Dynię miałam w tygodniu przed listopadem,
3 dni delektowałam się dyniowym obiadem.
W poniedziałek zupa z okrasą,
A we wtorek.. pestek z dyni cały worek.
A we środę, kluseczki dyniowe,
By włoski trzymały się mojej głowy.