Hepatica ma śliczny kolor, bardzo ją lubię

Ja też lubię przylaszczki. Ale chyba przesadziłam je w zbyt słoneczne miejsce.

Haniu, napędziłaś mnie do wpisu na FB z okazji Dnia Kobiet. Byłabym zapomniała
Przylaszczki bardzo przypominają mi Mamę, bo rozsadzała je po ogrodzie. Było niebiesko w marcu. Dziękuję.

Ranniki teraz można dostać kwitnące w doniczkach, ja tak kupowałam.

hanka_andrus napisał(a)

Dziś udało się uwolnić piwonie od chwastów! Dwie godziny w ogrodzie, ale robota najpilniejsza zrobiona. Niestety z dzisiaj tylko 4 fotki, strajk na linii foto.

Och jak dobrze że dziś zajrzałam Hanusia jak pięknie wszystko wiossene rozkwita cudniee !!! buziam

Widziałam Twoją wiosnę, Edytko. Podziwiam szybki rozrost na rabacie.

Gardenarium napisał(a)

Ranniki teraz można dostać kwitnące w doniczkach, ja tak kupowałam.

Danusiu Ty masz jakies miejsca gdzie we wszystko potrafisz sie zaopatrzyc, my takich nie mamy i zdobycie np ranników to wyczyn, dużo w tej materii poratowała nas Hania dzielac się swoimi.

Ciemierniki u mnie poza jednym jeszcze nie kwitna choc pąki mają . Łączki (Twoje) najpiękniejsze na Ogrodowisku systematycznie ogladałam.Pozdrówka serdeczne.

Witaj Haniu. Co tam dobrego u ciebie. Ja się nie odzywam, po tym co zobaczyłem po powrocie. 4 miesiące dochodziłem do siebie i dopiero ciepełko mnie ożywiło. Już od dwu tygodni ostro działam ale roboty mam tyle, że na dwie ręce to tak jak by się rzucił z motyką na słońce. Zobaczymy jak to będzie. Wszystko zarośnięte nawłocią, nigdy tego nie miałem. Teraz w okolicy nie ma już ani jednego rolnika a ziemia leży odłogiem i nawłoć z brzózkami króluje. Zdjęcia oczywiście robię ale chyba brak czasu nie pozwoli mi na pisanie. Sezon rozpoczęty bardzo wcześnie, to może jakoś ogarnę swój ogród. Zdrówka ci życzę i dużo siły.

Robercie, cieszę się, że się odzywasz. A robota w ogrodzie nieskończona zawsze.
4 lata niebytności to tak jak od nowa zaczynać, Pewnie i od nowa planowanie. Żeby mniej do ogarniania było. Widziałeś ogrody w Kanadzie, pewnie i swój w jakiś sposób zmienisz po takich doświadczeniach. A o nawłoci mi nie mów. U nas cale hektary tego dziadostwa. Ja jakoś ustrzegłam się od niej. ale wiatr swoje robie i każde zasiane wiosną i w sezonie niszczę.

O zdjęcia się nie martw, jak co będziesz miał ciekawego to wstawisz, jak nie to nie. Nie ma musu. Jak będziesz mial potrzebę, to tu zajrzysz. POwodzenia,i niech sie Tobie wiedzie.
Dziękuję za odwiedziny,
i moja