Ha, robienie przetworów ,to rzeczywiście, niekoniecznie obowiązek, ale już wyprowadzanie psa na spacer- tak! Podziwiam , bo ja już na to nie miałabym siły.
Pies i ogród to konieczność w moim wieku. Inaczej zagrzebałabym się w książkach po uszy, i tylko waga by rosła. A tak rośnie coś w ogrodzie, i ja jestem jeszcze na chodzie.
Sobota, nie sobota trzeba stawać do pionu.
Moje borówki też strzeliły focha bo owoców zero. Ale pojawiły się fajne świeże przyrosty. Jest nadzieja na przyszły rok. Pod warunkiem ze nadążę z podlewaniem.