super, ze sie udalo

chryzantemy super masz moje juz koncza kwitnienie

Powoli kończę działalność ogrodową. Dziś przywiozłam rzeczy do prania, ręczniki, ściereczki, obrusiki, Woda już wyłączona, zostawiłam otwarte krany.

Tam gdzie sadziłam tulipany, wysypałam worek kory, i część przykryłam kratką na podwyższeniu, żeby ograniczyć dostęp sarnom. Na drodze dojazdowej do ogrodów ślady buchtowania dzików. Musiało być potężne stado! Cała droga zryta.

Kompostownik cały zawalony, + 4 worki liści, czekają na przekompostowanie do następnej jesieni.

Te worki z ub, roku dziś rozsypałam na rabacie. Pięknie to wygląda. Dalej tak będę robić. Poniżej mój mordor, do uporządkowania. Ale humor poprawiony! Uff... Prawie zdążyłam. Jeszcze tylko szklarnia!

wiem ile ten wypad dla ciebie znaczy super czyli liście do worka i następny sezon wysypujesz na rabaty tak ? one w folii się przerobiły a sypałaś tam coś jeszcze ?

Nie, Edytko, niczego tam nie dokładałam. Miałam różne wsady do worków. Jesienne liście, i wiosenne porządki z rabat. Wszystko stało w cieniu, ale trzeba było zrobić miejsce na kolejne woreczki, to wysypałam, Z takich dużych worków, zrobiła się 1/3 próchnicy. Super, i nie trzeba w kompostowniku się grzebać, bo ja mam taki nie rozsuwany, w nim trzeba wygrzebać wiosną, co przez rok się nazbierało, a to dla mnie za wygodne nie jest.
Teraz są jesienne liście w workach, A wiosną to co w zimie mi urośnie i na rabaty wiatr przywieje. Dziś było pięknie!

to fajnie Hanuś bo ja wszystko na kompostownik wale liście też i spodobał mi się ten twój pomysł z workami Fajnie kwitnącą trawkę widać
latam przypominam sobie i odwiedzam ....Lena dała mi pokopać w laptopie

Fajnie, że młoda czasami zwolni miejsce przy lapku. Zdrowia Wam życzę. Młodej powodzenia w nauce.

Fajnie, że udało się podziałać na działce chryzantema piękna , moja taka mała w porównaniu do Twojej no i pomysł z workami ciekawy i skorupki od jajek też podpatrzę, pod cimierniki sypałam już kiedyś ale o piwoniach nie pomyślałam

Hanuś jak dobrze, że Ty już na siłach Jesteś i w ogrodzie podziałałaś tyle....nie forsuj się jeszcze za bardzo choć wiem jak to się trudno powstrzymać gdy zima na karku, a za ogrodem człek stęskniony

Sylwio, wizyty w ogrodzie mam limitowane! Ale faktycznie, co się już zrobi, to widać. Jeszcze nigdy nie miałam takiego bajzlu przed zimą. Ale, jak mówią: powoli, powoli, przyjdzie babcia do dzieci. A ja do ogrodu. Miskanty powiązane, jedna rozplenica zapleciona, Druga czeka na fryzjera.

Na wiosnę zostają krzewy do cięcia, bukszpany również, co nieco do przesadzenia, no i nie pielę na zimę tym razem. Co się uda, to jeszcze przewalę widłami, żeby zielonego nie było, a co zostanie, to trudno. Zostawiłabym wszystko do wiosny, ale... sąsiadki mają wycacane, to jak to, u mnie ma być byle jak? Chociaż muszę udać, że robiłam, ale nie zdążyłam.

Ogolnie jest tak, a w szczegoły nikt się nie będzie zagłębiał! Kto zimą chodzi po ogródkach?

Haniu, doczytałam, że zachorowałaś i z wirusem miałaś do czynienia ... cieszę się, że już doszłaś do siebie, czujesz się lepiej, i biegasz po ogródku. To bardzo dobra wiadomość
A przy okazji - to nie jestem pewna, czy przyjmą Cię do młodej lewicy, bo Ty za młoda dla nich jesteś duchem na pewno
Czasem myślę, że praca w ogrodzie daje niespożytą siłę, uczy nie tylko cierpliwości, ale i waleczności Wszystkiego dobrego Haniu