Justyna, jakbyś u mnie te wąsy na tylu metrach musiała robic, znienawidziłabyś ogród, ja wiem, że wtedy ładniej, ale ile czasu na to trzeba, tydzień u mnie, z po tygodniu już na nowo
u mnie podkaszarka to robimy ...szybko idzie od marzeny odgapiłam ...i to sie sprawdza nawet
mój M sobie wzioł do serca słowa naszej Ani jak tam kiedys bylismy ...że jak trawnik zadbany i kanciki jako takie sa ..to i rabaty lepiej wygladaja ...i wiesz ze walczy z kancikami i wasami ...w miare mozliwosci oczywiście że roznie wychodzi ...i nawet chetnie to robi ...nie musze go gonic
No to masz fajnie, mój się wkurza, Danusi swoją opinie na temat kantów powiedział sic!, ale ja staram się wąsy usuwać, też wolę bez, wiem że schludniejniestety nie wyrabiam..ale u mnie trawnik, to jedna dzicz to obleci
Ha, ha, ha... na golibrode nie stać, a samemu nie wyrabiam, są pilniejsze rzeczy niż kanty. Kiedyś cięłam akumulatorowymi nożycami, ale za szybko się tępiły, a noże kosztują połowę maszynki. Jak przytnę te moje prawie pół kilometra obrzeży to noże już zajechane. Jazda zwykłymi nożyczkami czy kancikorobem to zabawa na 2 dni.
Udaję, że nie widzę takich pierdół.. są rzeczy pilnie i pilniejsze
Borówka brusznica , tak moja rośnie. ale siedzi tu już kupę lat.
Zaczęłam pisać swojego posta 2 godziny temu i dopiero teraz skończyłam i wstawiłam... czytam co się pojawiło (cZytam do tyłu) i czytam, że już na ten temat napisałam... czytam dalej, a to nie mój wpis tylko Twój
Wiem co trzeba zrobić, tylko doba ma 24 godziny, wyrwane chwile poświęcam na ratowanie tego co pada.. co najgorsze..
Z mężem mamy swoje lata, obydwoje pracujemy na swoim wiec praca jest 7 dni w tygodniu.. i do pracy w ogrodzie mamy tylko nasze 4 ręce.. samo skoszenie trawnika byle jak to kilka godzin..
Pierdoły są dla bogatych lub dla tych co maja czas lub mały ogród.. nie łapię się w żadne z tych kryteriów, wiec musi być jak jest.
Zresztą co nie wymarzło po dwukrotnych przymrozkach, i nie zgniło po mokrej wiośnie, nie uschnie teraz od suszy i wiatr nie połamie, to niewiele się zostanie do roboty. Wyszłam do ogrodu i chyba wyciepię liliowce.. wyglądają jak wyrzut sumienia.
Firletki rządzą, tez zastanawiam się czy ich nie ograniczać bardziej.. mam wogle ochotę wypierniczyć sporo dobra i ograniczyć ilość gatunków.. i wcześniej czy później to nastąpi.. ten jarmark już mnie do szewskiej pasji czasami doprowadza.
Firletki rządzą, a ja uciekam do pracy... koniec przerwy
Dawaj do Rzeszowa, są w szkółce u Pan Bylinowego, a przynajmniej były Ja rozdawałam je wiosną bo mi pożarły cisy.. ale rozmnożę je na cała długość rabaty
A te chyba wyrzucę. siałam z nasion.. i ogromne są . wiotkie .. ale jak podparły się na sąsiadach to nawet w tym roku tak źle nie wygląda