Aniu, ta wiosna nas nie rozpieszcza pogodowo, strat sporo, u Ciebie wyjątkowo, ale byś nie była sama w smutku napiszę, że u mnie obmarzły perowskie (a miałam ich sporo), budleje, pąki liściowe miłorzębów, magnolia, kwiaty brunnery, padło jedno drzewko na pniu pęcherznicy - więcej strat jako takich nie mam, ale i te smucą. Mam nadzieję, że większość w naszych ogrodach (może wszystko?) odbije.
Pozdrawiam ciepło
Wiesz powiem Ci że Aga jak u mnie była to mówiła że była u Ciebie i myślała że po tych wpisach to niewiele będzie a wróciła zachwycona mówiąc że masz tego tyle że nawet strat nie widać Jest jakaś dobra strona mniejszej ilości - bedzie ją dobrze widac do czasu gdy reszta nie odbije . Ja coś to ja też robie ściepę na roślinki dla Ciebie
Poniedziałek ma byc ostatnim dniem z deszczem... i nastapi wiosna. Nawet z tej okazji przedarlam sie po szczypiorek. Moze cos sie da posiac w tym roku... buraki zdaza urosnac.
Jedną stratę przebolejesz, dwie też... a potem to szlag trafia..
Ładne no nie???? Niestety 2016..
W tym roku nie widziałam z tych ani z innych co mam ani jednego kwiatuszka!!!! Budzę się i z okna sypialni widzę czarne kwiaty i czarne liście!!!
I długą listę co już pisałam... wszystkie nowe przyrosty na wszystkim padły.. umiem godzić się ze stratami, ale trochę tego za dużo.. bo co za dużo to i koń nie pociągnie
Dzięki za ściepę.. musi wystarczyć to co jest.. mam co mnożyć i dzielić Będzie sielsko wiejski ogród
I wolę nie liczyć ile kasy zabrał "przymrozek", liczę tylko wrażenia estetyczne.. i też prawie stan zawałowy.. a wydawało mi się, że sadzę tylko to co głupoto-odporne Głupota jak widać nie zna barier i granic.. ani u ludzi, ani u roślin
Żal wszystkiego, nawet jeśli pozostało dużo. U mnie też nieciekawie, ale już nie chce mi się o tym pisać. Czekam na normalność pogodową. Cieszę się, że nie ja jedna.
To czekamy na nasze piwonie.. może one chociaż zakwitną .. ale patrząc po iloci wody, to grzyb się rozpanoszy na całego.. trochę ciepła i .... liczymy znów ubytki
Dziś zauważyłam, że trawa w trawniku złapała grzyba.. w kościach czułam, że rok będzie do niczego.. i wcale nie spieszyło mi się do wiosny.. jak nigdy..
Czytam od jakiegoś czasu o Twoich stratach mrozowych i serce ściska
Jak ktoś tu dobrze napisał u Was w Bieszczadach jak grzeje to +37 st, jak mrozi to -25 st. i podobnie z wiosennymi pryzmrozkami, chociaż w tym roku to nie przymrozki a po prostu mróz...
Anek, na nic tu słowa pocieszenia bo za dużo tego jak na jeden dojrzały ogród...
Niech bieszczadzkie anioły mają Cię w swojej opiece!
Witam u Ciebie, nie wiem dlaczego wcześniej jakoś nie dotarłam, może ilość postów mnie odstraszyła Chociaż ten wątek nowy a pędzi jak szalony ) z godnie z instrukcją przeglądnęłam pismo obrazkowe w wizytówce i piękny masz ogród, kolorowy i różnych różności u Ciebie mnóstwo na dodatek poukładane podobierane, nie każdy tak potrafi a historia z psem mnie rozbroiła kobieto o dobrym sercu Sama jestem psiara do szpiku kości.
A strat wiosennych szkoda człowiek chodzi koło tego dmucha chucha pielęgnuje a tu jedna nocka i wszystko diabli biorą, nadzieja w tym że rośliny maja jednak swoją siłę życia i nieraz wydaje się, że już nic z tego nie będzie a one jednak jak ten feniks potrafią się odrodzić. Miejmy nadzieję, że w końcu zrobi się wiosna i będzie się można cieszyć chociaż tym co nie dało się zimie i wiosennym przymrozkom... Pozdrawiam cieplutko