Było bardzo gorąco, więc podarowałam sobie jazdę pod górkę wzdłuż tych autostrad, ale ciągną się bardzo daleko. Później przechodzą w kolor bordowy. Byliśmy w lipcu na samej górze.
Nie usiedzę, bardzo lubię te cztery literki w różne miejsca przewozić. I to w różne.
Po Wojsławicach zawiozłam je jeszcze w tym samym dniu w góry stołowe
A na drugi dzień do Kaplicy Czaszek w Kudowej, Skalnego Miasta w Czechach, następnie była Śnieżka. W trzecim dniu literki przybyły do Karpacza do kaplicy Wang i Ogrodu Japońskiego
Te berberysy to 'Bagatella'. Bardzo fajna, zwarta odmian. Polecam.
Z sadzonek dwie mi zostały. Na nowe szans tym razem nie było
Przywiozłam trochę z lasu dobroci do wianków i dekoracji, kamienie. Takie były w drodze powrotnej ze Śnieżki. Leżał poniżej ścieżki wielki kamień wielkości piłki, ale za ciężki, wiec zabraliśmy kawałki.
I taką zdobycz znaleźliśmy przypadkiem Wożę ją od soboty w samochodzie w bagażniku, bo czekam aż syn wróci z obozu i pomoże mi wyciągnąć. Choć eM się śmieje, że pewnie sama dała bym radę.