Anitka
09:13, 22 mar 2020

Dołączył: 02 cze 2013
Posty: 7857
Obecna sytuacja przyczyniała się do ogarnięcia w tym tygodniu ogrodu. Pogoda współpracowała, ale dłonie teraz mnie tak bolą, że kubka nie mogę utrzymac. Udało mi się prawie wszystko wyciąć i przyciąć co jest na tan czas potrzebne. Zostały jeszcze niektóre lawendy i bluszcz przed domem. Posprzątałam pozostałe suche liście.
Choć zaczęło się pechowo. W poniedziałek chciałam wyciąć trawy elektrycznymi nożycami i przy pierwszej rozplenicy przecięłam pierwszy przedłużać, przy drugiej drugi. Potem w odkurzaczu do liści "rozszedł" mi się zamek. I wywożąc oliwki z garażu spadła mi doniczka i pękła. Choć miała już ponad 10 lat to szkoda. Na razie spróbujemy skleić.
Ogarnęłam też wejście do domu. Wcześniej, gdy pogoda nie sprzyjałam pracom ogrodowym zrobiłam winek. Najprostszy jaki można - 30 minut pracy.

Dobrze, że wcześniej kupiłam jakieś wiosenne kwiatki, bo teraz unikam wychodzenia.
W donicach przy garażu żonkile.
Choć zaczęło się pechowo. W poniedziałek chciałam wyciąć trawy elektrycznymi nożycami i przy pierwszej rozplenicy przecięłam pierwszy przedłużać, przy drugiej drugi. Potem w odkurzaczu do liści "rozszedł" mi się zamek. I wywożąc oliwki z garażu spadła mi doniczka i pękła. Choć miała już ponad 10 lat to szkoda. Na razie spróbujemy skleić.
Ogarnęłam też wejście do domu. Wcześniej, gdy pogoda nie sprzyjałam pracom ogrodowym zrobiłam winek. Najprostszy jaki można - 30 minut pracy.
Dobrze, że wcześniej kupiłam jakieś wiosenne kwiatki, bo teraz unikam wychodzenia.
W donicach przy garażu żonkile.