Kochani podziękuję zbiorczo za pochwały i że tu jeszcze do mnie zaglądacie. Na pytania odpowiem za chwilkę, może w osobnych postach. U mnie w tym roku niewiele się działo w ogrodzie. Bardzo się cieszę, że mój cel zostaje osiągnięty. Przy niewielkim nakładzie pracy całkiem nieźle daje sobie radę. I dość fajnie się prezentuje o każdej porze roku. Ja większa część widzę z domu czy z tarasu, więc jest to dla mnie ważne. Nie dajmy się jednak oszukać, bo widać pewne braki i niedociągnięcia wynikające z mojej ograniczonej bytności. Szczególnie przegapiłam (z powodu rozłożenia mnie przez covid w lipcu) ataku chorób grzybowych i jakiegoś albo karczownika czy też nornicy czy czegoś równie wkurzającego. Ale spokojnie mogę przejść obok tych "brzydkich rzeczy" bez rwania włosów z głowy czy biadolenia. Nawet gdy udało mi się wyjść na chwilę do ogrodu i widziałam co się dzieje to sił zupełnie nie było na walkę.
Sylwia, Gosia i Madzia bardzo dziękuję za odwiedziny. I za fotki. Dziewczyny były bardzo miłe i starały się niedoróbek nie pokazywać bo widziały ogród bez specjalnych przygotowywań na ich przyjazd. Wizyty umawiane dosłownie tuż przed przyjazdem. Mój eMuś tylko wpadał w jakąś chęć stawania na głowie i biegania z czołówką w nocy ale na szczęście wyluzował. Nie było sensu robić rewolucji, generalnych porządków na koniec sezonu, np. wyciągać mebli, które nie były wyciągnięte przez cały sezon, sprzątać liści, które tyle co spadały czy wycinać przekwitnięte czy brzydkie rośliny.
Troszkę teraz w październiku i listopadzie coś robię. Zmieniam pewne nasadzenia. Ale o tym innym razem. Ale coś mi się stało ze środkowym palcem i wstałam dzisiaj rano z "wulgarnym znakiem" pokazywanym prawą dłonią. Więc jestem uziemiona od prac w ogrodzie i wolontariatu, który mnie pochłoną do reszty od pewnego czasu. Jak sprawdziłam kiedy pojawiam się z fotkami na forum to stwierdziłam, że moją bytność tu można przyrównać do ataków ćmy bukszpanowej. 3-4 razy w sezonie robię zmasowany atak i znikam. Ostatnie moje fotki są z lipca. Miałam dodać następne ale widzę, że nie skończyłam.
Ale nadrobię, obiecuję, "wulgarna prawa dłoń" spowodowała, że siedzę sobie od 6 rano na laptopie i udało mi się fotki posegregować od lipca do października. Więc szykuję się kolejny zmasowany nalot mojej bytności tutaj. Na chwilkę znikam ale wrócę.