Pod nos podstawione, to co miało nie smakować

ale dobre było, tak swoją drogą
Agata, ja tnę teź na czuja... Niby coś wiem, czytam, oglądam, a potem widzę krzak i tnę po mojemu
Dziś jeszcze jedną wpisałam na straty, choć M chce dać jej szansę i inne miejsce, żeby nie wymarzła znowu. schneewalzer pnąca. Choć tak sobie myślę, że ona słabsza, bo tam nornice grasują. Bardzo dużo korytarzy w jednym miejscu mam.
Dziś ogarnęłam tyły. Kolejne kilkanaście róż przyciętych. I wszystkim rozgarnęłam kopczyki. No dobrze, nie wszystkim. Dwie przeoczyłam, a już mi się nie chciało wieczorem rękawiczek zakładać. Jutro rozgarnę po pracy.
Fatalnie się ten sezon ułożył, że mam od razu cięcie róż i sprzątanie rabat. Ale nie było jak i kiedy wcześniej sprzątnąć suchych po zimie. Gdyby nie to sprzątanie, to już bym miała przycięte... A tak to się wlecze, bo już i pielenie pierwsze odchodzi... Szlag trafia z tymi chwastami.