Przymrozek był jak ta lala, o siódmej rano wyszłam z psem i na termometrze miałam -6. Zimno, choć słońce piękne.
Wreszcie udało mi się posiać pomidory, wszystko było przyniesione i czekało na mój lepszy dzień. A o taki kiepsko ostatnio, ja za nerwowa. Ale wreszcie się udało i posiałam 23 odmiany

po kilka nasion z każdej. Na szczęście większość nadaje się i pod osłony i do gruntu. No i będę rozdawać jak nic
Do ziemi poszły też nasiona ośmiału, orlai, bazylii w 3 rodzajach, tymianku i lebiodki.
Obejrzałam też dziś patyczki chryzantemy wsadzone do ziemi kilkanaście dni temu, mają się nieźle.