Po moim przemyśleniu.Jeśli mam stosować kilka razy opryski w ciągu roku (lat) na tę ćmę tzn jej gąsienice to wolę zlikwidować wszystkie bukszpany,u mnie jeszcze zdrowe ale jak długo to nie wiem.Wprowadzę zamienniki,które nie są podatne na to robactwo.
Staram się prowadzić ogród by było w nim jak najmniej oprysków.
Z ogrodu korzystają dzieci.Doczytuję jak inni pryskają chemią.Chcę tego uniknąć za wszelką cenę a ceną jest zdrowie.Bo im więcej oprysków tym więcej wszystko skażone dookoła.
A pamiętacie jak na początku lat 80-tych nasze lasy atakowała brudnica mniszka? Zżerała sosny i też był oprzęd jak u bukszpanowej. Może trzeba tę ćmę zwalczać tym samym środkiem czyli Calypso.
____________________
sezon 2017 u hanusisezon 2017 u Hanusi
Ogródek Hanusi - jeszcze jeden sezon
Ogródek Hanusi - kolejny sezon * Ogródek Hanusi po zimie
W tekście napisanym przez Tomasza Blaik, Grzegorza Hebdę i Janusza Masłowskiego pt: "Cydalima perspectalis (Walker,1859) - inwazyjny gatunek motyla w faunie Polski (Lepidoptera: Crambidae) - opublikowanym w "Przyrodzie Sudetów" jest informacja, że w Europie Środkowej gatunek wydaje dwa lub trzy pokolenia w ciągu roku w zależności od warunków pogodowych i klimatycznych.
Znalazłem też informację o pracy magisterskiej pt: "Cydalima perspectalis - nowy dla Polski szkodnik żerujący na krzewach bukszpanu Buxus L." pisanej pod kierunkiem pani dr hab. Beaty Jankowskiej. Być może również w niej są informacje o ilości pokoleń cydalima pojawiających się na terenie Polski. W wykazie prac jest pod poz. 55.
Jestem ciekawa co się stanie z Ogrodami Marqueyssac we Francji. Przecież jakoś muszą sobie poradzić z tą ćmą, bo i tak pewnie tam przybędzie, jeśli nie jest już.
Jeszcze z ćmą nie miałem do czynienia, ale w pogotowiu czekają olejki i wyciągi z intensywnie pachnących drzew iglastych, na których nie żeruje. Przeglądam też oprócz buksów lilaki, ostrokrzewy i ligustry, gdyż mają podobnie pachnące, gorzkie glikozydy, czyli syrynginę, które mogą na nią działać wabiąco, podobnie do bukszpanu. Będzie więc zapachu jałowca czy żywotnika dość dużo i wtedy zobaczę. Także olejek sosnowy czeka w wystarczającej ilości. Myślę, że do mnie nie doleci przez duże lasy iglaste, które muszę karczować nawet na podwórzu.
1. Czy dobrze myślę, że chcąc wypróbować ten sposób nie powinienem wieszać pułapek feromonowych, by nie przyciągać cydalimy do ogrodu? W okolicy, jak również na działce, jest sporo sosen i innych iglaków, więc może i u mnie ćmy tych bukszpanów nie znajdą
2. Jak stosować olejek sosnowy? Czy przez cały sezon, czy tylko w okresach godowych codziennie wieczorem opryskać bukszpany i ich otoczenie?
3. Rozumiem, że do wody z olejkiem należałoby dodać jakiś środek poprawiający przyczepność?
4. Czy miałoby sens rozłożenie wokół bukszpanów szyszek? Mam nadzieję, że im w ten sposób nie zaszkodzę.
Bardzo dziękuję za szybką odpowiedź
ha no to trzeba się uzbroić w te olejki, czy Ty sam je robisz? jeśli tak to jak ?
U mnie sporo iglaków jest ale czy sama bytność ich powstrzyma te motyle? Pytanie retoryczne pożyjemy zobaczymy;
macham mocno
Pułapki feromonowe powinny być, gdyż pozwolą zorientować się czy szkodnik jest. Ich działanie jest silniejsze od "zapachu" samic dlatego samce tak łatwo dają się złapać. Nie znam 'siły zakłócania' olejków w stosunku do tego motyla - biorę za przykład kilka innych motyli nocnych oraz dziennych, którym te zapachy nie służą i zakłócają rzeczywistość.
U siebie zamgławiam także środek krzewów. Do tej pory były to krzewy jagodowe, wiśnie i inne drzewa owocowe oraz warzywa, szczególnie kapustne. Przez kilka lat szkodniki dały sobie spokój, opryskuję tylko przeciw chorobom. Jeśli chodzi o efektywność działania olejku bezpośrednio z roślin to jest b. niska. Nie dość, że zagęszczenie powinno być duże i powierzchnia to jeszcze największy wpływ ma temperatura. Dlatego wyciągi i olejki jako koncentraty zapachowe. Wykorzystałem do tego opryskiwacze /tryskawki/ z elektromagnesem zamiast mojego palca.
O sile oddziaływania olejków z drzew iglastych pisałem w Fitoremediacji. Uzyskuję je metodami babci oraz nieco powiększoną metodą laboratoryjną podobną do aparatury bimbrowniczej /aparat Soxhleta/.