Chciałem zazielenić plac gdzie wcześniej zalegał latami gruz i działka była dziko porośnięta. Wygrabiłem co się dało, ale po każdej ulewie wychodzą gdzieniegdzie kamyczki. Wcześniej używany Agrosar 360 na chwasty, nawiezione trochę ziemi polnej "brązowej" raczej nie gliniastej. Trawa samozagęszczająca posiana 3 tygodnie temu (ok. 10 września) i o dziwo szybko wzeszła. Po wysiewie zagrobione i zwałowane. Niestety przeszła ulewa i sporo nasion wymyło. Wczoraj pierwsze koszenie bo miała już miejscami 10-15cm. Przepraszam za amatorskie podejście ale liczę na wyrozumiałość gdyż ogrodnik ze mnie żaden
Na zdjęciach widać liczne prześwity i puste miejsca.
Najgorzej widać to z góry.
Dosiewać czy czekać na rozrost i zobaczyć jak to będzie wyglądało na wiosnę? Będę wdzięczny za wszelkie sugestie.