Obornika nigdy nie nakrywamy, bo jest ryzyko samozapłonu. Deszcz i śnieg gwarantują wilgoć (latem, w upały trzeba zwilżać). Do kompostowania czegokolwiek potrzebna jest wilgoć i ciepła temperatura (i azot też, np gnojówki z pokrzywy lub mocznik w roztworze 5%). Obornik wytwarza temperaturę sam. Kora, jesli w schowku, to sucha i przez to nie kompostuje się

Ups, strata czasu - nauka na przyszłość.
Tak, obornik możesz zmieszać ze świeżą kora. Na to lać gnojówki, które bogate są w azot (dlatego pokrzywę zapodałam w recepturze) i w pożyteczne mikroorganizmy (Emy). Przerzucając wprowadzasz powietrze i jednoczesnie rozbijasz/rozdrabniasz materię. Wszystko ładnie się kompostuje. Potem (nie musisz przesiewać) używasz "złota" do przekopania i w dołki do sadzenia.
Nadwyżki obornika możesz wrzucić do kompostu. Tu bez kory, bo przesiewanie będzie stresujące
Na kompost zbieraj liście, zielsko, rozdrobnione patyczki, ścinki z tui etc. Nic się nie zmarnuje, a wzbogaci glebę.
I jeszcze - dobrze przekompostowany obornik + drobna przekompostowana kora jest doskonałym materiałem na wiosenne obsypanie trawnika np. po aeracji. Tylko jeden warunek - ta mieszanka MUSI być przekompostowana niemal na puch (do złudzenia wyglądem przypominający torf lub kupne torfowe podłoże)