Coś tam dłubiemy własnymi siłami, wszystkiego uczymy się na bieżąco. Mój eM nie jest budowlańcem i też niejednokrotnie uczy się na własnych błędach I jestem mu niezmiernie wdzięczna, że daje się w końcu namówić na te wszystkie robótki mniej lub bardziej potrzebne
Bardzo miły wpis z okazaniem dużej wdzięczności dla męża.
Mój w tym roku też mocno zaangażował się w prace ogrodowe. Wypowiedział wojnę bluszczom i mahoniom, a było tego zielska u mnie baaardzo dużo. Zwlekałam to od trzydziestu lat, rozrosło się to ogromnie. Nie wiem, czy na przyczepę traktorową by się to zmieściło. Zrobił też wycinkę niepotrzebnych krzewów, sama nie dałabym rady.
Wrzucam na szybko reniferka z drutu, który jest w fazie twórczej. Pomysł podpatrzyłam w internecie. Może jeszcze ktoś się skusi na zrobienie takiego!?
Wygięłam go z drutu, potem owinęłam żółtą taśmą malarską, a następnie bandażem gipsowym. Zdjęcia obrazują te trzy fazy. Trzeba go teraz pomalować np na czarno, a może złoto, a może tak zostawić lub na biało jeszcze zabezpieczyć farbą.
Zdjęcia robione o różnych porach dnia i ta samą kanapa wyszła w innym kolorze
Na pierwszym zdjęciu ledwo można dostrzec tego chudzielca
Cieszę się, że renifer zyskał tu uznanie, bo przez rodzinę został wyśmiany od szkieletorów po wielbłądy jednogarbne
Tak więc renifer stroi( wg. niektórych straszy!) wejście do domu Zostawiłam go w bieli, by współgrał z białymi gałązkami w donicach.