Karola miałaś kiedyś skrzynie na warzywa z nadstawek paletowych.
Długo Ci wytrzymały, trzeba je jakoś impregnować?

Gosia, dziekuję!
Agata, dzięki!

Jakoś będzie. Na razie się nie zanos żebym pozwolenie na budowę szybko dostała... projektantkę sądem straszę już w tej chwili. Skasowac kasę i nic nie robić, świetnie! Ma błędy do poprawienia i idzie jej jak krew z nosa, a czas ucieka i ona tego nie czuje oczywiście... heh

Co do wykończeniówki to długa, długa droga jeszcze. Ale z grubsza wiem co ma być i co gdzie chce i co gdzie będzie - zgodnie z projektem

buziole!

A jak zabrałaś je na zimę, to nie zostawały takie górki ziemi?
Kusiłoby mnie, żeby takie skrzynie załadować jesienią nie do końca zrobionym kompostem i zostawić, żeby do wiosny się przerobił ale nie wiem ile by wtedy wytrzymały?

Umowa była skonstruowana nie tak źle, duzo kar, obwarowań itd, ale płatność prawie 100% w momencie złożenia przez nią, z moim pełnomocnictwem, wniosku o pozwolenie na budowę. Myślę sobie - git! Poskłada dokumenty, mapki do kupy i składa, no to płacę, w sumie ma rację że nie chce czekać na kasę 65 dni na urząd. Jej robota zrobiona, płacę i czekam. Ale nie!

Tyle że nie było w umowie słowa ze KOMPLETNEGO wniosku o pozwolenie!!! A ja głupia nie pomyślałam że ludzie tak robią! Składają cokolwiek, urząd pisze do nich (nie do mnie!) wezwanie do uzupełnienia, to wszystko trwa, oni nie uzupełniają w terminie, czas wcale nie biegnie, tylko mi ucieka... a ona się wcale nie przejmuje, wniosek złożyła, kasę skasowała... postraszyłam ją sądem, mój prawnik pisze właśnie pismo wzywające ją do wypełnienia postanowień umowy... kolejna kasa... heh

Nic się jeszcze nie zaczeło a ja już mam dość