Fajnie masz Karolino, że tak sobie w domu czasem razem pracujecie. Nie musicie zimą wstawać, gnać w śnieżycy i na gwałt się odśnieżać.
My mamy na szczęście strych, bo inaczej bieda by była. Kosiarka, meble, grill itd. poszły na górę. Tylko nosić trzeba. Ale miejsca jest sporo - 100m, nad całym domem.
My pracujemy razem, więc przeważnie jeździmy też jednym samochodem, ale są dni, że 2 potrzebny. Coś się załatwia, jedzie po pracy osobno...
Kupiliśmy drugi zaraz po przeprowadzce, bo stary psuł się raz w miesiącu, a nie chcieliśmy ugrzęznąć bez. Z mieszkania mieliśmy do pracy 3 minuty piechotą. Kupiliśmy nowy w kwietniu (byliśmy po niego w Łodzi - szkoda, że jeszcze wtedy nie miałam kogo odwiedzić w okolicy

) i od tego czasu stary nie zepsuł się ani razu. W ogóle nie marudzi. Czasem i dwa tygodnie stoi nieużywany pod domem lub pod pracą.