Już się cieszę na nowe wyzwania, będzie co oglądać
Na plusie, ale do marca ciapa i chlapa, wieje bardzo, coś może jutro choć chwilę powycinam, straszą badyle
Moja sprawka podoba mi się takie stwierdzenie
Tymona nie sadziłam, nie wiem, ale wolno rośnie. Lubię sadzić różne odmiany cisów i patrzeć na co je można ciąć.
No błoto jest, trawnik pod stopami się ugina. I od ziemi mimo ciepłego obuwia ciągnie.
Zobaczymy, dotleniać się trzeba. Byliśmy u córy i mi pulsometr podłączyła i kazała więcej się ruszać ha ha
Ja kupiłam część początkiem zimy( bo zimy nie było wtedy i ciągnęło mnie do nasionek) Mam sporo bylin i dwuletnich i jakieś warzywa też, ale pewnie jeszcze dokupię Spotkałam na zakupach panią u której kupuje co roku sadzonki selera, pora, kapustki i pomidorki karłowe zapytałam czy będzie miała w tym roku? Powiedziała, że szklarnia już pęka w szwach i trzy tunele już ma zapikowane, pali w piecach i rosną, tak, ze na pewno u Niej kupię resztę
Sylwia, w swoim pierwszym watku( do dzis sie zastanawiam, dlaczego go skasowalam) pisalam o krwi uzytej, calkiem przypadkowo w ogrodzie. Tz, bylam czestym gosciem w ogrodzie, gdzie syn wlascicielki, co i rusz, na pienku, zabijal siekiera ptactwo domowe, tak do rosolu. Trawa wokol pienka, byly niesamowicie zielona, soczysta, ciemna. Wlascicielka, czesto gesto, wylewala resztki krwi na rabaty, w celu dokarmienia roslin...I rzeczywiscie, rosly one cudownie. Zapach krwi jakos nie byl odczuwalny, nie pamietam zeby cos mnie uderzylo w nosa To samo moze byc z hemoglobina sproszkowana...Ale...Tak juz z mojej strony, taka mysl...Czy niewyczuwalny dla czlowieka zapach, nie przyciagnie do ogrodu, niechcianych szkodnikow? Napewno dla roslin jest to niesamowity kop, ale ma tez minusowa strone.
Danus, gratulacje
Dalie? Ogrod w Lindau, pokazywalam go u siebie https://www.ogrodowisko.pl/watek/6483-bawarka?page=843
W tym roku, jest planowana od dawna, wielka, ogrodowa impreza...Mozna by ja polaczyc z wizyta w tym prywatnym, daliowym ogrodzie. Czas pokaze, jak sie sytuacja rozwinie.
Ale gdyby tak zastosować jednorazowo przed jakimś drobnym deszczem, żeby nie spłynęło tylko wsiąkło w ziemię .... gdybam, może by szkodniki nie zdążyły....
Sylwia, nie wiem nigdy nie stosowalam tej metody, widzialam efekty, i te, byly zaskakujace. To, ze uzycie jej w ogrodzie jest korzystne dla roslin, to wiemy. Najwyzej, po ataku czterolapnych, bedziemy wspolnie szukali metody na nie