daszum napisał(a)

Właśnie miałam pytać o Firecracera.
Widzę, że on jeszcze cały w czerwonych listkach a mój nowy nabytek już prawie zupełnie łysy.
Dwa dni temu wiatr porwał mu listki.

Ten mój klonik jest rewelacyjny i żaden wiatr mu niestraszny
I długo mogę się nim zachwycać.
Mam jeszcze jeden nn, taki, który ma wszystkie liście.
Rośnie na podwórku, ale zdjęcia, przy tym wietrze, nie da się zrobić, bo ma długie, wiotkie gałązki i wychodzą smugi.

Rumianka napisał(a)

Fotka z jeżykiem przecudowna... A jeżeli chodzi o wiatry to niesprawiedliwe, że tak długo czekamy na przebarwienie listków, a przyjdzie wiatr i wywieje je do Szwecji - u mnie, a u Ciebie gdzieś w inne miejsce. Pozdróweczki.

Jeżyk dziękuje
Z tym wiatrem masz rację, zachłanny na liście.
Odpozdrawiam

Mamy 3 kolejne jeżyki, w sumie jest już 11 i jeśli eM przyniesie następne, trzeba będzie dawać po 2 do boksów.
Nie jest to dobre rozwiązanie, bo wtedy ciężko z ważeniem i kontrolą, co który je.
To dziewczynka

To chłopak

A to jeż wschodni, u tego gatunku igły nie mają czarnego koloru u maluchów, ale wszystkie mają białe brzuszki.

A jeden z tych z 6 października to niezły numerant

A ten sobie je

Grażynko, Tyle jeży, to ....się w pale nie mieści. Tak się kiedyś na podwórku mówiło. Gdzie Twój Em znajduje te jeżyki? Na drodze? Czy ludzie podrzucają? Ale rozumiem, że każdy jest indywidualistą. Tak jeże jak i ludzie. Jestem pełna podziwu, że Wam się udaje je wychować do zimy, do wiosny, do lata. Zależy kiedy który do was trafia. I na dodatek koty. To też jest zajęcie na cały dzień! Ale może na odstes od igieł? I każdy wygłaskany, i tolerowany! Jak pomyślę, że te jeże mogłyby zginąć pod kołami samochodów, a kotki gdzieś również w okolicznościach niezbyt przyjemnych, to skóra cierpnie. Takie urocze są oba gatunki.
Oby tak dalej i wiem, że to pasja, i że nie odpuścicie.
Załączam głębokie ukłony dla Was i życzę spokojnego weekendu, o ile się da w takim zwierzyńcu.

Podpisuję się pod tym, co tak pięknie napisała Hania. Podziwiam szczerze i dziękuję Wam za to, że sie nimi tak wspaniale opiekujecie.
U nas okolice pocięte szosami. Ogrody ogrodzone płotami bez przejść (mój nie). Jeże mają bardzo ciężkie tu życie. Nie wiem, czy gdzieś w pobliżu jest jakiś punkt opiekujący się takimi sierotkami…

Macie Grażynko niesamowicie dobre serca dla takiego kłującego zwierzyńca. Dzięki Wam te sierotki otrzymują drugie życie, które będą mogły rozpocząć samodzielnie...Chylę czoło.

Haniu, Ewo, Elisko, dziękuję za wszystkie miłe słowa
Jeżyków jest już 12, większość została przyprowadzona przez mamy do kociej karmy, tylko 4 eM przyniósł z niezamieszkałej obok nas posesji /chodzi w nocy z czołówką i szuka/
Wszystkie maluchy mają się dobrze, zostały popryskane na pchły, będą dostawać pastę na nicienie i dostają zróżnicowaną karmę /mielone z kurczaka, mączniki, suchą karmę dla jeży i kocie chrupki/.
Dobrze, że jesteśmy nocnymi markami, bo opieka nad nimi to czas w nocy.
Fajnie jest je obserwować, każdy jest inny
Cieszymy się, że mamy odpowiednie warunki do zajmowania się igiełkami, bo niestety mało jest w Polsce ośrodków i są przepełnione.

Życzę Wam przyjemnego weekendu

Efekty wiatru

Takie widoki łagodzą, te poczynione przez wiatr.



A to klon nn, który nie zgubił liści