Alicjo, dziękuję
Masz rację, te porównania to fajna sprawa, a dodatkowo można wyłapać niedoskonałości i poprawić.
Obawiam się, że nadmiar wolnego czasu spowoduje nadmiar pomysłów
Też jestem zadowolona z tego kącika, bo denerwujący widok ołupanej ściany udało mi się zamienić na coś fajnego.
A ten stołek jest zdobyczny ze śmietnika w J.G., ktoś go wyrzucił, a ja aż podskoczyłam z radości na taki skarb
Fakt, kąt zaprasza do posiedzenia, ale niestety nie ma tam miejsca na żaden stołek, nad czym ubolewam
Grażyna, próbowałam zrobić takie porównania jak Ty.
Okazało się, że mam zdjęcia sprzed 3, 4 lat i nie mogę ich dopasować do miejsca
Te moje wieczne roślinne roszady spowodowały, że sama nie poznaję mojego ogrodu
Też, uśmiecham się do takich zdobyczy, a u nas nie jest to takie proste jakby się wydawało u nas na wiosce to ludzie takie stołki pewnie po prostu palą, ja poluję na stare drewniane krzesło , ale jeszcze nic mi się nie trafiło
U mnie /też na wsi/ robią tak, jak u Ciebie, tylko jeden sąsiad ma na strychu składowisko i od niego mam te stare okna
Ale krzesła, czy stołka nie miał, stąd moja radość ze zdobyczy
Tak teraz, w okresie zimowym, to mogłabym takie strychy sprzątać u mojej mamy strych to jest moje ulubione i obowiązkowe miejsce do odwiedzenia jak jedziemy w odwiedziny, tylko tam już nic nie ma, ale jak sobie przypomnę czasy jak byłam mała i się na tym strychu bawiłam, ile tam było skarbów...
O, to, to, chętnie posprzątałabym strych sąsiada, bo ma tam skarby, o które go męczę.
Mam nadzieję, że ulegnie, bo wcale mu nie są potrzebne, leżą od czasów jego rodziców i się marnują.
Ma tam stare drewniane drzwi, 2 bańki na mleko /takie duże/, blaszaną wanienkę, ocynkowany gar do gotowania bielizny, tarę i okrągłą balię.
Te mi wpadły w oko, bo stoją na widoku, w dalsze kąty nie zaglądałam, ale puste nie są.
Jestem cierpliwa i mu marudzę