Ja wychowałam się na wsi, pełno strychów, moja babcia też na wsi mieszkała, ale te czasy już nie wrócą, ja jako mężatka wyprowadziłam się do miasta, skarby nie były mi wtedy potrzebne i miejsca nie miałam na nie, zarezerwowałam sobie u moich rodziców starą maszynę do szycia i mam ją, bo pewnie z innymi rzeczami poszła by na złom
Basiu, masz rację, gdybyśmy wiedziały, jak cenne staną się przedmioty codziennego użytku z rodzinnego domu, to byśmy je za wszelką cenę przechowały.
No cóż, kłania się przysłowie: mądry Polak.....
Dół od maszyny Singer zdobi kącik cienisty, góra /sprawna/ schowana w pawlaczu.
Będzie kiedyś wspaniałą pamiątką po Mamie, oby jeszcze dłuuugo nie
I wiąże się z nią taki fakt: Tata Mamy, czyli mój Dziadek, żeby kupić tę maszynę, sprzedał konia.
A Mama szyła na niej wspaniałe rzeczy, ja też, już nie tak wspaniałe, ale ujdzie
Moi Rodzice, z racji zawodu Ojca bardzo często musieli się przeprowadzać. Po każdej przeprowadzce coś z dobytku ubywało. Pewnego razu maszyna Singer wylądowała na wozie złomiarza
Grażynko, czy tą siatkę od pełzających zniszczył wiatr? Czy będziesz nową montowała?
My po tej sytuacji z zaskrońcem? żmiją? lub czymś innym zamontowaliśmy dwa odstraszacze wywołujące drgania niewyczuwalne dla człowieka ale wyczuwalne dla małych zwierzątek typu żmije itp. One są wbite dość głęboko w ziemię przy ogrodzeniu. Mają wysyłać drgania na odległość około 800m.