O, jeśli Tobie ośmiał się nie udał, to tym bardziej się cieszę z mojego sukcesu z wysiewem.
A ja mam pecha z kosmosem, w tym roku po raz piąty wysiałam i wyszła JEDNA siewka
Co poradzić, rośliny mają swoje humorki i musimy się z tym pogodzić.
Danko, dzięki, przygoda z lemurami była wspaniała, jak nie kochać takich słodziaków
Fajne były też oposy, które sobie robią ze swoich wybiegów wyprawy na drzewa i nie uciekają.
Z kupionych roślin bardzo się cieszę, a z judaszowca najbardziej
Oj, cena zaporowa, ja za swój zapłaciłam tylko 180 zł
Pozbyłam się 3 jałowców, z formowaniem których już nie dawałam rady
Bo one bez systematycznego cicia /co najmniej 4 razy w roku/ szybko wracały do pierwotnego stanu.
W miejscu po jednym z nich posadziłam judaszowca i driakiew.
Tu w słoneczku.
I widoczek ogólny.
Na temat moich róż mam takie spostrzeżenie: dobrze kwitną stare, bo jakoś się nad nimi nie trzęsę, natomiast te na podjeździe złośliwie są marne, bo mi bardzo zależy na nich.
Posadziłam ostróżkę.
A tu szarotkę i uncinię Rubra.