Witajcie. A mnie teściowa poleciła teraz - w maju naurywać gałązek cisa spod mojej pracy i ukorzenić. Zawsze robiłyśmy to w lutym. Ale rok temu miałam 3 cisy w domu w doniczce i się nie przyjęły. Z waszych opisów wnioskuję, że pewnie i te majowe mi się nie przyjmą.
Potraktowałam je ukorzeniaczem do zdrewniałych, ale dałam bezpośrednio do gleby i podlewam. Poza tym nie wiem czy dobre części urwałam, chciałam jak największe z młodymi przyrostami. No cóż, życie uczy, jeśli zwiędną, pojadę do szkółki i kupię gotowe sadzonki
Zdrowe cisy, zwłaszcza te rosnące w cieniu są piękne
Nie ukorzeniałam dużych gałązek cisów .Duże zawsze przycinam od góry Nie wiem jak duże Dla mnie do ukorzeniania najlepsze są 10- 15 cm.Większe nigdy mi się nie ukorzeniły nawet w ukorzeniaczu Pozdrawiam Ja swoje w tym roku przesadzałam na nowe miejsce Zrobię zdjęcie to pokażę
No to u mnie niektóre mają 20 - 25cm. Przyciać je jeszcze czy juz za późno? A te młode przyrosty na większości gałązek klapły, nie wiem czy je oberwać, czy sie podniosą?
Haniu cisy potrzebują dużo wody i te młode klapły bo miały mało wody nic nie obrywaj tylko lej wodę i pilnuj podlewania Te większe zostaw w spokoju też pilnuj podlewania one będą dłużej się ukorzeniać Pamiętaj że cisy nie ukorznią Ci się w jeden sezon .one potrzebują dużo czasu czsami i 3 sezony Pozdrawiam
Dziękuję Zawitka za podpowiedź
Teraz już podlewam 3x dziennie (rano, wieczorem i na noc)
A co do sezonów - co rozumiesz pod tym słowem - pory roku? Tyle mam podlewać ? Mogłam kupić ukorzenione sadzonki...
A, zauważyłam ze te gałązki które dłuzej mają cień mają się lepiej, może te narażone na słońce w upalne dni nieco czymś przysłonić od południowego słońca, a zostawić tylko stronę wschodnią odsłoniętą?
Jeśli Ci się chce to możesz je cieniować, zwłaszcza w upalne dni. Myślę, że te sezony o których pisała Halina to lata Cisy są wybredne pod tym względem
Bardzo dobrze myślisz Sebku sezon dla rośliny to wiosna i lato wtedy roślina rośnie Ja sprawdziłam one lepiej ukorzeniają się w zaciszu i widnym miejscu ale bez słońca ,Haniu a z podlewaniem to wiesz ---jak ze wszystkim co za dużo to tez nie zdrowo a umiarem widzisz,że mają wilgotno to daruj sobie robotę ha ha Pozdrawiam słonecznie
Dzieki, tak robię jak piszesz Zawitka. Ale jeden mi podsechł na końcówce . W upalne dni w niektórych miejscach ziemia podeschła, ale w samo południe przecież podlewać nie można, wiec czekałam aż się nieco ochłodzi.
Czyli przez całe lato wypadałoby podlewać, aż do jesieni? Jak wyjadę, to one mi padną, są bardziej wymagające niż moje pomidorki, które podlewam raz dziennie hihihi...