Artykuły Forum Ogrody pokazowe Instagram Sklep
Logowanie
Gdzie jesteś » Forum » Ochrona przed chorobami i szkodnikami » Różaneczniki - choroby i szkodniki

Różaneczniki - choroby i szkodniki

Krokiet 10:25, 04 paź 2015

Dołączył: 26 wrz 2015
Posty: 32
Jestem otwarty - choć może bardziej na rady niż na krytykę Jeżeli coś mogę poprawić i nie czekać/nie ryzykować - skorzystam. Bo zaraz biorę się za kolejne.

Nie kupowałem gotowego podłoża, gdyż tak jak kachat zaznaczyła - gotowe i tak jest mieszanką na bazie torfu. Co więcej - istnieje zagrożenie, że pochodzi ze szkółki czy z innego miejsca gdzie warunki może spełnia, ale ma przy okazji fytofterozę. Takiego podłoża nie bada się mykologicznie. Wolałem nie ryzykować. Torf i lekko przekompostowaną korę mam od gościa z mojej okolicy, który sam pozyskuje materiał z lasu i przetwarza.
Siarki pylistej w sklepach nie kupiłem; nawet kwasu otofosforowego (też gdzieś o nim czytałem pod kątem podłoża). Skoro się uwalnia stopniowo - to rozumiem, że pilnując pH i nawożeń w przyszłości - wszystko będzie OK. Moje rh nie mogą czekać. Mogłem dodać siarczan amonu (mam), ale wyczytałem, że z uwagi na azot daje się go na wiosnę - by rosły. Teraz ew. siarczan potasu. Są jeszcze siarczan żelaza i siarczan magnezu, ale nie miałem czasu dokształcić się, a poza tym nie wiem jak wpłynęły by w ogólnej kondycji krzewów, wieć bałem się czy nie zaszkodzę. I tak się obawiam, że w tym podłożu może być za dużo np. azotu (z obornika i kory).
Jako tą część, która - oprócz obornika w granulacie - ma mieć wartości odżywcze, zostawiłem tą lepszą część swojej ziemi. Jest to klasa 3b, więc całkiem przyzwoita. Trzeba tylko ją na powrót zakwasić, co ma zrobić właśnie torf.
Uznałem, że teraz - po interwencyjnym zasileniu dolistnym - muszę przywrócić równowagę pH. W kolejnych latach kontrolować pH i od wiosny pilnować nawożeń.
Taka była filozofia.
Meggy 10:44, 04 paź 2015

Dołączył: 10 maj 2015
Posty: 42
Ok Krokiet, zrobisz jak zechcesz. Co do siarczanow, siarczan amonu daje się od wiosny do połowy czerwca, siarczan magnezu i potasu od wiosny do polowy jesieni. Wszystkie zakwaszaja ph. Siarczanu potasu nie daje się samego tylko razem z siarczanem magnezu, bo blokuje jego przyswajanie jeśli dodany samoistnie. Tak wyczytałam na tym forum. Siarczan potasu daje się do roślin zimozielonych, a magnezu w zasadzie do wszystkich roslin. Ja swoim dałam siarczan magnezu i potasu pod koniec sierpnia dolistnie i maja się bardzo dobrze.
Krokiet 13:49, 04 paź 2015

Dołączył: 26 wrz 2015
Posty: 32
Te siarczany i inne środki zakwaszające mogę jeszcze zaaplikować. Na ten moment jeszcze planuję raz podać nawóz dolistnie, ale odczekam przepisowe (bodajże 2 tygodnie) od pierwszego. Po pierwszym deszczu sprawdzę pH podłoża które robiłem.
Meggy 15:56, 04 paź 2015

Dołączył: 10 maj 2015
Posty: 42
Nie wiem jak to się ma do nawozu, który już zaaplikowales (sklad), dlatego pytalam wcześniej co dałeś.
Toszka 10:16, 05 paź 2015


Dołączył: 02 sty 2013
Posty: 14436
Krokiet, tylko po co na jesieni (późnej) chcesz faszerować rodki nawozami? Ręce mi opadają - palce po klawiaturze nie chcą pisać No znowu cię muszę skrytykować (jejku jak ja tego nie lubię - krytyki) - miałeś lenia aby zadać sobie trudu w przygotowaniu doskonałego podłoża, a idziesz na łatwiznę i sięgasz po chemię... Tych pożółkłych liści nie uratujesz. Dobre podłoże i to wszystko. Nie torf, bo w naturze rodki nie rosną na torfowiskach, rosną w górach. Rododendron nawozami nie żyje - żyje dzięki i w symbiozie z mikoryzą. Ta bez prawidłowego ph umiera. Koło się zamyka. Organiczne podłoże najważniejsze. To wszystko.

https://www.pinterest.com/pin/340021840591166214/
https://www.pinterest.com/pin/340021840591166823/
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)
Krokiet 12:29, 05 paź 2015

Dołączył: 26 wrz 2015
Posty: 32
Toszka napisał(a)
Krokiet, tylko po co na jesieni (późnej) chcesz faszerować rodki nawozami? Ręce mi opadają - palce po klawiaturze nie chcą pisać

A to trzeba tłumaczyć? Krzewy są w kiepskiej kondycji. Nawóz który zastosowałem (Substral - Nawóz interwencyjny) zgodnie z instrukcją producenta podaje się we wrześniu. Do zastanowienia się czy podać go jeszcze raz. Co jest gorsze - słaba kondycja (i kiepskie rokowania przezimowania), czy ryzyko że za bardzo ożyje i przestawię mu zegar biologiczny? Tak jak z lekami u ludzi - każdy ma skutki uboczne i tylko lekarz z odpowiednim doświadczeniem i wiedzą jest w stanie określić, czy w danym przypadku zastosować, czy nie. Na etykietach nawozów, podobnie jak na instrukcjach - nie ma wszystkich przypadków. Chętnie więc posłucham jak przygotować te krzewy do zimowana. Byle fachowo. Nie chodzi mi o rady, które forumowicze powtarzają, bo już 5 razy przeczytali, a sytuacja jest kompletnie nieadekwatna. Wystarczy popatrzyć sobie na rady przy żółknących i więdnących liściach - zaraz odzywają się głosy o fytofterozie, choć nie ma ku temu żadnych podstaw.

Toszka napisał(a)
miałeś lenia aby zadać sobie trudu w przygotowaniu doskonałego podłoża, a idziesz na łatwiznę i sięgasz po chemię...

Toszka napisał(a)
Bo obornika końskiego nie szukałem? Zostałem przez Was skrytykowany bez odniesienia się do każdego składnika z osobna - czego brak a czego nie powinno być. kachat napisała, że to co przygotowałem zgodne jest z gotowymi podłożami vel ziemiami pod rh. Lenistwo? Jeździłem 15km po "materiał" pewny, zamiast 1km do hiperbudomaerketu po gotowy. Opisywałem dokładniej każdy krok i robiłem fotki. Nie tylko po to, żeby się dowiedzieć, ale zostawić ślad na podstawie którego ktoś z dużym doświadczeniem mógłby dodać "warto dodać...", "lepiej zrobić to tak...". Po to by następni korzystali.
Nawet ten piasek do rozluźnienia rodzimego gruntu pochodził z "kwaśnych łąk" jak się zowie te okolice.
No i całość działań w sytuacji kiedy jestem 3 dni w domu na tydzień i muszę ogarnąć całą masę innych spraw. Leń ze mnie jak...
Jeszcze raz - w moim podłożu użyłem 1/3 rodzimego gruntu klasy IIIb i 1/3 kory, oraz dodałem około 1-2 kg/krzak obornika w granulacie. Który z tych składników jest nieorganiczny?


Tych pożółkłych liści nie uratujesz.

A kto pisał że chcę? Chcę wzmocnić krzak przez zimą. Szybko i skutecznie. Tak jak nazwa nawozu mówi - "nawóz interwencyjny".

Toszka napisał(a)
Dobre podłoże i to wszystko.

Wszystko? Jak szybko krzew się zregeneruje po otrzymaniu dobrego podłoża? Nie lubię porównań, bo często się nimi manipuluje, ale tym razem się nie mogę powstrzymać. Jak się przeziębisz, to cieplej się ubierasz i koniec?

Toszka napisał(a)
Dobre podłoże i to wszystko. Nie torf, bo w naturze rodki nie rosną na torfowiskach, rosną w górach.

To co - nie miałem dodawać tej 1/3 torfu? A może mam usypać górę?
Można też pisać, że nikt im podłoża nie miesza, że konie po górach nie biegają i nie przeciskają się przez zwarte bądź co bądź krzwy rh. I należałoby dodać jeszcze, że w Japonii w tamtych rejonach deszcz potrafi padać kilka razy w ciągu dnia.
To wszystko są barwne opowieści, "mądrze" wyglądające w postach. Dla mnie o wiele ciekawsza była jednak dyskusja między Alabastrem (np. post o 120l torfu pod krzak i zużyciu 10kg/rok) i Magiją, czy też długi post Adama. Dla mnie ważne jest jak w tych nieoptymalnych warunkach, przygotować znośne (bo ponoć rh są jednymi z odporniejszych roślin) warunki. Niepozorne pytanie Danusi o głębokość zakopania może przy tym być bardzo istotne w moich warunkach - poczytałem i posadziłem tym razem 5cm wyżej.

Toszka napisał(a)
Rododendron nawozami nie żyje - żyje dzięki i w symbiozie z mikoryzą.

O... może nie jestem aż takim leniem, skoro doczytałem - choć nikt mi nie radził przed - i kupiłem mikoryzę. Obawiam się jednak, że dzięki samej mikoryzie nie wyżyje. Stąd nawóz dolistny i wymiana podłoża.

Toszka napisał(a)
Organiczne podłoże najważniejsze.

Teraz dla moich krzewów skuteczna reanimacja jest najważniejsza. Podłoże jest już dużo lepsze, wiem że muszę systematycznie kontrolować i bardzo możliwe, że będę musiał dorzucać składników. Mój ogrodnik radził obkopać rh i wrzucić ten torf wysoki, żeby zmniejszyć pH. Może na wiosnę w podobny sposób dostarczę dodatkowych składników - do tego czasu znajdę konia i odwiedzę go z wiadrem
Toszka 13:30, 05 paź 2015


Dołączył: 02 sty 2013
Posty: 14436
Przykro mi, że cię obraziłam, tego się obawiałam. Chciałam podejść z humorem... nie wyszło.
Jestem ostatnią osobą, która chce kogokolwiek obrażać, tak jak i ferować diagnozą "fytoftoroza" (wystarczy przejrzeć moje posty)
Ponieważ uznałeś mnie za niewiarygodną osobę (chyba dlatego, że celowo staram się jak mogę, pisać "po babsku" i nie używać fachowego słownictwa dla jasnego zrozumienia), to odsyłam cię do wiarygodnego źródła
http://www.rhodoniagara.org//nickgrow.htm , z którego to dowiesz się, że niezmiernie ważne jest dostosowanie podłoża do posiadanej w ogrodzie gleby

W dziale "Wrzosowate", "Różanecznik -prezentacje", str.69 możesz zobaczyć jednego z moich ulubieńców, nienawożonego chemicznie, macierzysta gleba, ciężka, gliniasta, ph "wypracowane" latami przez Teścia 8,5-9.
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)
kachat 13:48, 05 paź 2015


Dołączył: 15 cze 2012
Posty: 2246
Toszko, czy mogłabyś się merytorycznie odnieść do sprawy rodków Krokieta? Bo na razie odnoszę wrażenie, że w ogóle nie czytasz, co on pisze, i nie dałaś żadnej konkretnej rady. Ja się uczę uprawy rododendronów między innymi z doświadczenia innych forumowiczów, więc chętnie bym się też od ciebie czegoś nauczyła, ale na razie nie mam czego.

Co masz do podłoża przygotowanego przez Krokieta? Jest według mnie jak najbardziej w porządku - co byś tam zmieniła i dlaczego - konkretnie! I co ty z tymi nawozami..?? Przecież Krokiet napisał, że podaje nawóz (dolistnie!) teraz wyjątkowo interwencyjnie, bo krzak zachorował, a nie że go zalewa nawozami na co dzień zamiast dać dobrej ziemi...

Edit: Różanecznik ze strony 69 z działu prezentacji najzdrowiej na drugim zdjęciu to szczerze mówiąc nie wygląda, choć kwitnie rzeczywiście pięknie. Gałązki mają trochę straty w liściach, gdzieniegdzie takie goławe są, a liście częściowo zwisają smętnie i mają przebarwienia pomiędzy żyłkami (żółte) i na brzegach (zabrązowienia).
____________________
Mój chaos leśny, czyli pomoc potrzebna!
Toszka 14:00, 05 paź 2015


Dołączył: 02 sty 2013
Posty: 14436
Kasiu, jesteś w błędzie. Ponieważ uważnie i ze zrozumieniem czytam (takie pokolenie, już wymierające) to uparłam się na to podłoże. Pisałam co powinno zawierać.
Napiszę szczegółowo co i jak i wyjasnie po babsku dlaczego, ale wieczorkiem, bo dziś zaledwie taczkę kompostu przesiałam, a pogoda ładna, trzeba ogrodem się zająć w jedyny, wolny dzień
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)
Krokiet 14:30, 05 paź 2015

Dołączył: 26 wrz 2015
Posty: 32
Toszka napisał(a)
Przykro mi, że cię obraziłam, tego się obawiałam. Chciałam podejść z humorem... nie wyszło.

Spokojnie. Wiem, że trudno o zrozumienie w języku pisanym. Zjeżyłem się, bo była krytyka i nie dowiedziałem się dlaczego. Bardzo konkretnie odpowiedziała kachat. Potem kolejna krytyka. Nie po to poddałem się ocenie pisząc i fotografując wszystko. Chcę się dowiedzieć. Chcę po sobie zostawić solidne podsumowanie.

Toszka napisał(a)

Jestem ostatnią osobą, która chce kogokolwiek obrażać, tak jak i ferować diagnozą "fytoftoroza" (wystarczy przejrzeć moje posty)

To nie Ty pisałaś o fyto, ale to nieistotne. Chcę pobudzić do rzeczowej dyskusji. Często na forach - sam pewnie mam trochę podobnych grzechów z czasów młodości - rzuca się przeczytanymi tekstami, bez podparcia ich wiedzą czy doświadczeniem. Tekst o roźnięciu na górach jest jednym z najczęściej cytowanych, a przy tym... niewiele mówiących. Gdyby ludzie pisali czemu - np. bo pomaga spłukać nadmiar wapnia (tak powstaje "torf wysoki"), to bym rozumiał. W Twojej wypowiedzi nie widziałem związku między górami a podłożem za które mnie tak skrytykowałaś. Oczywiście nie chcę by na forach występowali sami eksperci, bo będzie cisza. Ja wolę coś napisać "słyszałem/czytałem" tam gdzie nie jestem ekspertem, a tam gdzie wiem co i jak - wchodzę w dyskusję na argumenty.

Toszka napisał(a)
Ponieważ uznałeś mnie za niewiarygodną osobę (chyba dlatego, że celowo staram się jak mogę, pisać "po babsku" i nie używać fachowego słownictwa dla jasnego zrozumienia), to odsyłam cię do wiarygodnego źródła
http://www.rhodoniagara.org//nickgrow.htm , z którego to dowiesz się, że niezmiernie ważne jest dostosowanie podłoża do posiadanej w ogrodzie gleby

No to przejdźmy to tych konkretów a zwłaszcza pkt. 1:
When amending existing soil, especially hard clay or very fine sandy soil, use equal parts of original soil, compost and coarse chunky peat moss.
To właśnie moja sytuacja! Tłumacząc: Dodając istniejącej gleby, w szczególności ciężkiej gliny lub drobnego piasku, użyj w równych częściach oryginalnej gleby, kompostu i dużych kawałków tofu mchu (nie jestem pewien czy chodzi o jakiś typ torfu, czy może mech zmieszany z torfem). Można mieć zastrzeżenia u mnie czy lekko przekompostowana kora to już wymagany kompost. Obawiałem się, że za mało może być substancji odżywczy, więc ten obornik. Upieram się więc, że podłoże jest bliskie temu, co opisali w tym linku. Piasek jako trwałe rozluźnienie gleby gliniastej - bo torf i kora zostaną "wybrane" - jest standardowym dodatkiem i nie zaburza mieszkanki.
Odnośnie pkt 5 - moje 5cm to mało względem sugerowanych 15-20 jeżeli brać najbliższe otoczenie. Działka jest ze spadkiem i drugie rh są kolejne 5cm niżej, a płot jeszcze 10cm. Te 2 ze zmienionym podłożem wydaję mi się bezpieczne. Zwłaszcza, że chyba chodnik z podsypką piaskową robi za dren. W 2 kolejnych (a raczej 1 bo ostatni z uwagi na kształt wyrzucę), spróbuję wyjść te brakujące 5cm jeszcze wyżej.
Nie wydaje mi się więc, żebym coś szczególnie źle zrobił.

Muszę jeszcze pogooglać coś o nawożeniu interwencyjnym.
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies