Gdzie jesteś » Forum » Ochrona przed chorobami i szkodnikami » Różaneczniki - choroby i szkodniki

Pokaż wątki Pokaż posty

Różaneczniki - choroby i szkodniki

basia3012 00:44, 15 cze 2022


Dołączył: 25 gru 2017
Posty: 9318
Adamie, mam prośbę. Doradź mi co może być mojej Nowej Zembli.
Posadzona około 2-3 miesięcy temu w mieszance ziemi czyli torf kwaśny, ziemia rodzima, ściółka spod pnia sosny (może trochę za dużo), przekompostowana kora + trochę siarczanu amonu. Kwitła dobrze, teraz po wypuszczeniu nowych przyrostów zaczęło się coś dziać. Nowe przyrosty więdły coraz bardziej. Wreszcie je wyłamałam bo wydawało mi się, że może roślina sobie nie radzi z ich więdnięciem i lepiej jak je usunę.
Wczesniej, około tydzień temu musiałam w tym krzewie usunąć cały pęd bo był coraz bledszy, jaśniejszy, inny niż reszta pędów. A po wyłamaniu widać było jakby to miejsce zrośnięcia z krzewem było martwe.
Będę wdzięczna za pomoc.

Na tym zdjęciu jest ten chory krzew chwilę po tym jak usunęłam mu zwiędłe pędy.
Te pędy obserwowałam już kilka dni. Nawet wyjęłam ten krzew z ziemi, sprawdziłam bryłę korzeniową. Była ok. Ale przy wyjmowaniu poczułam z ziemi nieprzyjemny zapach. Może to siarkowodór, o którym pisałeś wcześniej? Ziemię ugniatałam dosyć mocno bo jak wcześniej pisałam dużo dałam do dołków kolek z lasu, spod sosny. Chciałam uniknąć powietrza w korzeniach. I może to błąd.



A tu są obłamane pędy. Zdjęcie zostało zrobione chwilę po wyłamaniu pędów. One takie były na krzewie, nie zwiędły po oberwaniu.





____________________
BasiaOgród Basi Warmia
AdamS 19:35, 16 cze 2022


Dołączył: 01 cze 2018
Posty: 53
Witaj Basiu

Spróbuję coś Ci doradzić ale nie zawsze łatwo o diagnozę na odległość.
Nie wiem do końca jak roślina wyglądała kiedy ją kupiłaś i jakie nawożenie zastosowano
w szkółce czy też w centrum ogrodniczym gdzie ją nabyłaś.
Poza tym Ty również zastosowałaś podczas sadzenia nawóz mineralny, być może to trochę zaważyło.
Roślinę powinniśmy zawsze sadzić w względnie jałowe podłoże.
W pierwszym roku po posadzeniu nigdy nie polecam nawożenia mineralnego.
Jeżeli już to przefermentowany obornik i w taki sposób aby nie miał on na początku wegetacji styku z korzeniami.
Proszę na przyszłość dokładniej odmierzaj dawkę nawozu.
Podejrzewam, że nadmiar soli pokarmowych w zbitym podłożu spowodował taki efekt.

Siarczan amonu ma jak znaczna część nawozów mineralnych właściwości zasalające. Zasolona gleba zaczyna umierać, nie tylko odkładają się w niej w nadmiarze związki chemiczne dla roślin toksyczne ale i obumiera życie biologiczne mające ogromne znaczenie w procesach użyźniania gleby i warunkujące jej właściwą gospodarkę chemiczną np. w procesach rozkładu siarki na dostępne dla roślin i pobierane wbrew roztworowi glebowemu siarczany biorą udział właśnie organizmy żywe, bakterie.
Zasolenie to jest to czego różaneczniki nie lubią najbardziej. Polega to na koncentracji w glebie rozpuszczalnych w wodzie soli, siarczanów, węglanów i dwuwęglanów.

Szkodliwe działanie gleb zasolonych polega na nadmiernej ich sile ssącej, sile ssącej roztworu glebowego które prowadzi u roślin do suszy fizjologicznej.
Zatem nadmierna koncentracja wysokich stężeń soli mineralnych działa toksycznie nie tylko na roślinę ale i ma wpływ na metabolizm organizmów glebowych powodując dramatyczne obniżenie jakości gleby.


Widać na zdjęciu, że falbankuja się liście a to znak że stężenie roztworu glebowego jest wyższe niż stężenie soku komórkowego i różanecznik zaczyna cierpieć na niedostatek wody. Podlewanie nic tu nie pomoże, no chyba że jedynie na obniżenie stężenia nawozów w podłożu.

Ja bym wymienił podłoże lub wsadził go w inne miejsce gdzie miałbym pewność, że w glebie nie ma
nadmiaru soli pokarmowych.
Tym razem pamiętaj tylko aby podczas sadzenia nie ubijać gleby.
Ja podczas sadzenia nie zasypuję bryły korzeniowej tylko ją obsypuję.
Korzenie tych roślin potrzebują dużo powietrza.
Między innymi dlatego ściółkujemy cienką warstwą a przy pniu zostawiamy bez ściółki.
Mam nadzieję, że rh dojdzie do siebie i będzie cieszył w następnych latach pięknymi kwiatostanami.


Życzę powodzenia




basia3012 00:49, 18 cze 2022


Dołączył: 25 gru 2017
Posty: 9318
Bardzo dziękuję Adamie za pomoc i radę.
Z tym chorym rododendronem zrobię tak jak radzisz, posadzę go w innym miejscu i przygotuję dołek już trochę inaczej.
Ja sadziłam wiosną jeszcze kilka innych rododendronów wielkokwiatowych oraz sporo rododendronów karłowych i azalii japońskich. Na razie bardzo dobrze rosną. Ale dzisiaj obeszłam je wszystkie z małymi i dużymi widłami i rozluźniałam najbliższą okolicę korzeni.
Gdy ja wypełniałam te duże doły (a były tak duże jak wcześniej zalecałeś) tym całym dobrem czyli torfem, kolkami, liśćmi dębu, ziemią itp to nawet polałam je wodą i udeptałam, dopiero wtedy sadziłam rośliny. Więc na pewno tam powietrza to jak na lekarstwo, niestety.

Może piasku drobnego posypię po wierzchu to w te drobne szczeliny wejdzie i rozluźni glebę?
Za jakiś czas powtórzyć może ten zabieg z tymi widłami?

Bardzo serdecznie dziękuję za wytłumaczenie tego całego skomplikowanego procesu zachodzącego w ziemi w warunkach z nadmiarem soli i w warunkach bez dostępu powietrza.
Pozdrawiam.
____________________
BasiaOgród Basi Warmia
AdamS 09:59, 19 cze 2022


Dołączył: 01 cze 2018
Posty: 53
Bardzo proszę Basiu

Piasku bym podczas sadzenia różaneczników nie dodawał. Ma on jednak w pewnych sytuacjach uzasadnienie, np. kiedy mamy bardzo gliniaste, zlewne podłoże. I wtedy tak jak napisałaś dodajemy w celu rozluźnienia gleby.

Zabieg rozluźnienia wierzchniej warstwy gleby radziłbym jeżeli już to za obwodem korony.
Wykonany zbyt blisko krzewu uszkodzi delikatne i tuż pod powierzchnią gleby korzenie, a rh korzenią się płytko i bardziej w szerz niż na głębokość.

Poza tym, latem w czasie upałów zbyt mocne napowietrzenie widłami wiążę się również w przypadku braku opadów z ryzykiem przesuszenia gleby.
Ale wszystko z umiarem i powinno być dobrze
Ja zabiegi napowietrzenia gleby np. przy różach wykonuję wiosną, wtedy po zimowych opadach ma prawo być zbita.

Przy różanecznikach nie wykonuję.

Uważam, że podczas uprawy różaneczników kluczowe jest przede wszystkim przygotowanie podłoża.
Warto wówczas poświęcić trochę więcej czasu ale mieć później na dłuższy okres spokój.

Kiedy zleciłem zbadać w okręgowej stacji chemiczno-rolniczej moją rodzimą ziemią ogrodową okazało się, że jej ph wynosi 7,1. Woda z studni ma również ph 7,2.
Badania te były dla mnie punktem wyjścia.

Jak widać aby zapewnić odpowiednie warunki różanecznikom muszę się trochę postarać.

Pozdrawiam serdecznie
basia3012 23:11, 19 cze 2022


Dołączył: 25 gru 2017
Posty: 9318
Oj, prawdę piszesz Adamie. Najważniejsze jest prawidłowe przygotowanie podłoża.
Ja to się tak tym przejęłam, że aż trochę przesadziłam. I w efekcie przygotowałam dołki ze sprasowanymi liśćmi dębu, kolkami sosnowymi itp. A gdzie powietrze? No, zapomniałam o powietrzu. I weź tu bądź mądry człowieku.
Ale może będzie dobrze.
Dziękuję Adamie za rady.
Pozdrawiam serdecznie.
____________________
BasiaOgród Basi Warmia
anka8420 22:52, 04 lip 2022

Dołączył: 04 kwi 2018
Posty: 12
Witajcie, czy ktoś może mi powiedzieć co dolega mojemu różanecznikowi, brązowieją mu liscie, niestety z biegiem czasu jest coraz gorzej, co robić? Wsadzony był piec lat temu.
as1112 10:52, 30 sie 2022

Dołączył: 23 kwi 2012
Posty: 151
AdamS, proszę o pomoc w walce z opuchlakami. Czytałam wcześniejsze Pana wątki i widzę, że ma Pan dużą wiedzę w temacie. Na chwilę obecną moje rh są całe w dziurkach, marnieją. Do tego trzmieliny i hortensje są w opłakanym stanie. Opryskiwałam mospilanem, wrotyczem itd. Nic to nie dało. Dziś odbieram przesyłkę Larvanem z nicieniami. Zamierzam podlać wg instrukcji na wilgotne podłoże. Wiem jednak, że nicienie żywią się tylko larwami. A co z dorosłymi opuchlakami. Czy mogę równolegle stosować takie środki jak mospilan, Karate Zeon czy drakol na liście roślin? Czy to nie zwalczy przy okazji też nicieni? Drugie pytanie - opuchlaki zaatakowały rośliny na rabacie podwyższonej, czy mimo to podlać inne rabaty oraz trawnik tymi nicieniami (pomimo, że tam nie widzę szkód)? Czy nicienie Larvanem nie zniszczą trawnika?
AdamS 10:22, 02 wrz 2022


Dołączył: 01 cze 2018
Posty: 53
Dzień dobry,

Mospilan powinien zadziałać tzn. zmniejszyć populację opuchlaków.
Jeżeli tak nie było to albo poprzez ciągłe stosowanie tego samego środka wyhodowaliśmy sobie rasę
odporną na daną substancję czynną albo stężenie było zbyt małe.
Ważne aby oprysk był wykonany o zmierzchu, wtedy wychodzą one na żer i mamy większą skuteczność
środka.
Jeżeli masz zamiar stosować nicienie to nie można równolegle stosować insektycydów chemicznych bo zabiją one nicienie.
Tak, jeżeli stwierdziliśmy w naszym ogrodzie obecność opuchlaków to powinniśmy również wykonać zabiegi na tych roślinach na których jeszcze wżerów nie widać.
Nicienie nie zniszczą trawnika.

Pozdrawiam serdecznie
anuska2507 20:47, 20 wrz 2022


Dołączył: 02 kwi 2019
Posty: 2518
Mam takiego rododendrona. Czy to "tylko" zagłodzenie, czy też objaw choroby grzybowej? pH ok. 6. Da się go uratować czy już nie ma nadziei?

____________________
Ania - okolice Wrocławia Wymarzyłam sobie wrzosowisko
AdamS 15:45, 31 paź 2022


Dołączył: 01 cze 2018
Posty: 53
Witam Anię,

pewnie już trochę późno kiedy próbuję Ci na zadane przez Ciebie pytania odpisać ale może jeszcze trochę pomogę.

Tak, zdjęcie przedstawia objaw choroby grzybowej.
Co prawda nigdy nie miałem rośliny z tak silnym porażeniem ale uważam, że warto zadać sobie trud aby ten krzew ratować. Przecież wykopać i wyrzucić jest najłatwiej i zawsze można to zrobić.

Pierwsze o co musisz zadbać to o odpowiednie ph gleby.
Niestety w tak wysokim ph żadnemu różanecznikowi nie będzie dobrze. Poza tym, w tych warunkach zwalczenie infekcji grzybowej będzie utrudnione.

O tym jak przygotować podłoże znajdziesz w moich wcześniejszych postach,

Jeżeli chodzi o samo zwalczenie choroby to polecam stosować Domark Score naprzemiennie z środkiem z inną substancją czynną.
Oczywiście należy usunąć z pod krzewu opadłe liście aby nie były źródłem kolejnych infekcji.
Nigdy nie polewaj liści wodą.

Poleciłem Ci zastosować klasyczne fungicydy bo uważam, że infekcja jest poważna.
Piszę to w kontekście mojej walki z antraknozą u jednego z moich różaneczników.
Właściwie to zakupiłem ten krzew w sklepie internetowym.
Przysłano go do mnie już z tą chorobą.
Przez 2 lata próbowałem go leczyć fungicydami ale zauważyłem, że efekt nie był zadowalający.
Zawsze zdarzały się chore liście i to tylko na tym krzewie.
W tym roku postanowiłem zastosować ekologiczny środek grzybobójczy.
Zabieg wykonałem 3 razy wiosną w odstępach 2 tygodniowych.

Efekt przeszedł moje oczekiwania. Praktycznie przez cały sezon roślina zdrowa.

Postanowiłem też zrezygnować w przyszłości z stosowania chemicznych fungicydów aby nie niszczyć mikoryzy.
Właściwie to robię teraz wszystko aby mieć jej jak najwięcej.
Robię to w sposób naturalny, nie zakupuję żadnych szczepionek mikoryzowych, ponieważ skuteczność ich działania jest moim zdaniem dyskusyjna i właściwie nie do sprawdzenia.
Dlaczego zatem, samemu o to nie zadbać.
Poniżej przesyłam zdjęcia grzybów przy moich krzewach.

Warto o mikoryzę zadbać bo niesie to za sobą wiele zalet. Z zjawiska mikoryzy rośliny czerpią wiele korzyści. Grzyby lepiej zaopatrują je w wodę i składniki mineralne.
Mają lepsze tolerancję na suszę. Jest lepsza dostępność fosforu i wiele innych korzyści o których możesz sobie jeszcze w innych źródłach poczytać.

Przedstawiłem Ci 2 metody. Twój wybór, czy zaczniesz od zastosowania fungicydów, czy pójdziesz
drogą metod naturalnych, która nie zawsze daje szybkie rezultaty ale w dłuższej perspektywie
jest moim zdaniem zdecydowanie lepsza i dla nas ludzi i dla samych roślin.
Chyba każdy z nas niechętnie sięga po środki chemiczne, czasami robimy to z konieczności ale tak naprawdę w głębi duszy wiemy, że to nic dobrego.

Życzę powodzenia

[img [img
Korzystanie z portalu ogrodowisko.pl oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Więcej informacji można znaleźć w Polityce plików cookies