Małgoś, klonik z Kauflanda. Chyba niedawno rzucili, bo świeżutki. Ale zielony był tylko jeden, do tego z wyłamaną gałęzią i nie chceli go przecenić - walczyłam, ale nic z tego i kupiłam za normalną cenę. Był jeszcze jeden z mocno powcinanymi gałązkami Garnet - ale czerwony, chyba taki jak kupowałyśmy u Kochanowskich (Ty go masz, mój padł) i 2 inne, ale też bordowe, z pełniejszymi listkami.
Idę do Ciebie zobaczyć posadzone buksiki

Wczoraj nie mogłam zasnąć, przewracałam się chyba do pierwszej, myśląc co i jak poukładać... chyba z tydzień wolnego powinnam wziąć żeby wszystko zrealizować
Werbenki - niespodzianki wykiełkowały kiedy już się poddałam, jedna pod pomidorem, dwie zamiast astrów (które też się zbiesiły). Jeśli to w ogóle werbenki

Ech...