Przeszłam się chwilę po ogródku, posiałam ostrogowca i werbenę (ostrogowca z alle, werbenę z ogrodowiska - dziękuję Ofiarodawczyni!). Kret ryje w najlepsze, ale teraz pod śliwką - niech ryje, tam sporo larw, trawnik cały suchy... jedyny plus z tego kreta że robactwo zje spod ziemi...
Niby 7 stopni a zimno przeraźliwie...niedługo jadę po Młodą, i po nową kolorowankę (obiecaną żeby łaskawie dzisiaj poszła do przedszkola...); może jutro Kasia wpadnie? Byłoby fajnie

A wieczorkiem koncert - jupi! Zapomniałam już o problemie z okiem, wyglądam też normalnie - a nie ze spuchniętą powieką i czerwonym białkiem jakbym miała limo