Aby nie było, że nic nie robię, wklejam fotki pelargonii pobranych z moich jesiennych sadzonek:





a tak wyglądają ich korzonki " z wody"

Nie mogę się nadziwić, że mają takie ładne liście. Ile czasu trwało takie wypuszczenie korzonków?

A tak wyglądają sadzonki jesienne, nieustannie uszczykiwane- a i tak kwitną:

Gardenarium napisał(a)

Nie mogę się nadziwić, że mają takie ładne liście. Ile czasu trwało takie wypuszczenie korzonków?

Witam Danusiu.

Szczepki uszczknięte około 1,5- 2 tygodnie temu.
Obejrzałam koniuszki i powiem, że wszystkie mają już minimalne korzoneczki- chyba jest sukces.

Ponawiam pytanie i prośbę o radę !

Kiedy można przesadzić śliwę wiśniową?
Okazało się , że kiepsko ją usytuowałam . Teraz ma kwiaty i wypuszcza listki.

Jeszcze raz proszę o radę- czy teraz (ewentualnie za chwilę )można przesadzić moją śliwę?

Tak wygląda w tej chwili:

No trudno.
Nie przesadzę zatem drzewka.

Ale pokażę za to kilka fotek.
Odwiedzając ogrodnictwo trafiłam na świeżutką dostawę pelargonii.
Jej kolor spowodował chwilowa niepoczytalność, zaćmienie umysłu i wyłączenie genu oszczędności.

Oczywiście skończyło się zakupem kolejnej partii roślin.
Na swoje usprawiedliwienie mogę dodać jedynie, że to kolor moich marzeń:







Czy powinnam dać im kwitnąć, czy raczej je jeszcze uszczykiwać?

Ja się nie boję przesadzania i bym sie zdecydowała, tylko z całą bryłą ziemi, żeby korzeni za bardzo nie naruszać.
Piękne pelarrgonie

Ja też bym przesadziła. Odchoruje na pewno. Ale lej jej wodę od razu przez kilka dni. A te pelargonie to u Ciebie znakomite (i te własne, i kupne). Moje maleńkie. Chyba im dam nawozu! Co to jest gen oszczędności? To ma się w genach - nie wiedziałam? Wiosna nadchodzi i mówimy precz zwątpieniu!

Pszczelarnia napisał(a)

Ja też bym przesadziła. Odchoruje na pewno. Ale lej jej wodę od razu przez kilka dni. A te pelargonie to u Ciebie znakomite (i te własne, i kupne). Moje maleńkie. Chyba im dam nawozu! Co to jest gen oszczędności? To ma się w genach - nie wiedziałam? Wiosna nadchodzi i mówimy precz zwątpieniu!

Ten gen to jest coś czego mi brakuje.
I tak sobie wmawiam , że go mam- ale z chwilą przekroczenia bramy ogrodnictwa, szlag trafia moje postanowienia.
Zawsze coś mi wpadnie w oczy.
A najgorsze, że zawsze znajdę dla siebie wytłumaczenie- a to o takiej roślinie marzyłam, a innym razem kolor kwiatka jak ze snu...i takie tam.

Jedno co dobre w tym obłędzie to fakt, że nie kupuję już pojedynczych roślin.
Teraz już biorę "hurtowo" - hi hi