a ja lubię bardzo budleję...

lubię jej kwiaty lekko pachnące, roje motyli zlatujących się do niej...
ale tak, zaraz po przekwitnięciu, nawet częściowym, każdego kwiatostanu - wycinam go ...
na zimę też okrywam, robię kopczyki, ale i tak nieraz mi przemarznie... lecz zawsze odbija od korzeni