Mam nową ładowarkę

Dziś przyszła
Pogoda piękna tylko ten wiatr....
ale i tak dzień wyciśnięty jak cytryna
Wycięte praktycznie wszystkie miscanty, na jutro zostały giganteusy, ale to już Emuś będzie kosą spalinową, a ja będę trzymać. Dziś On trzymał, a ja "leciałam" z elektrycznymi do żywopłotów.
Zostało jeszcze kilka rozplenic, ale za to połowa hortensji na dużym ogrodzie ogolona, reszta jutro

W łące posadzone wiadro pierwiosnków lekarskich od mamy i wiadro moich własnych liliowców tych pomarańczowo rudych co mam całą rabatę, wylazły do trawnika z rabaty to poszły w łąkę tam też sobie dadzą radę

Choć na kwitnienie pewnie poczekać przyjdzie ze dwa sezony aż karpy zrobią.
Przy okazji zobaczyłam, że wychodzą w łące łubiny, dzika marchew i czosnki purple sensation, a za moment zakwitną tam żonkile choć coś zjadło jednemu pączek.
Już wiem, że dosadzę za rok czosnków tej odmiany dużo i to w rabaty jak i łąkę.
Podlane roślinki w warzywniku, może zdążę jutro coś wysiać z warzyw....czas najwyższy...