Jak rowem to dokąd doszła? Bo o ile pamietam w zeszłym roku szła polem i wdarła się w połowie ogrodu. A jek doszła do warzywnikowych donic? wdarła się od spodu? Najważniejsze że ptaki nie ucierpiały, czyli mimo że chatkę zalało to wolierę nie? T dokąd doszła woda na głównym ogrodzie?
Masz racje że grad da się przezyć, w końcu rośliny szybko by sie podniosły, muł jest żyzny, zakwitły by później te co nie zdążyły. Najgorsza ta breja - zwłaszcza piana bo nie wiadomo co to za syf.
Dziś będzie najciężej, ale Ty czołg jesteś, i wiesz że w życiu nie ma lekko. Daj sobie trochę czasu, pamiętaj że jesteśmy tu z Tobą....
Kasiu zniszczenia gradowe w całym ogrodzie, mułem zalane od gospody do połowy warzywnika i do rabaty liliowcowej. Woda odpłynęła do Ropotka i Wisły. Ten muł nie jest żyzny to glina, opryski roundopu i nawozy sztuczne....taki koncentrat ze wszystkich pól spłukany, a roundapem pryskali pola w tym tygodniu, nie wiem co będzie z zalanymi roślinami.
Nie można Dokoła pagórki, woda zawsze płynie najniższym miejscem. Wszystkie najniższe miejsca w naszej gminie zostały zalane mułem i wszystkie rowy wylały. Rolnicy stracili wszystkie uprawy jeśli nie od gradu to pod mułem. O ironio Oni się wcześniej pozbierają niż my. Obeschnie uprawią pola posieją lub obsadza od nowa i gotowe. U nas się tak nie da.