Ja zbieram same płatki ( dużo, daję do makutry, dodaje cukru też sporo i ucieram na taką papkę lub cukier różany, w zależności ile cukru. Wkładam do słoiczków po przecierach pomidorowych i trzymam w lodówce lub chłodnej piwnicy, cukier konserwuje. Potem jak chcę do ciasta lub pączków to trochę dodaję do marmolady, dżemu lub konfitur, zapach i smak obłędny
Sylwia, wczoraj Kasia-Oliwka mi powiedziała, że u Ciebie znów tragedia... Przybiegłam zobaczyć (ostatnio mam mało czasu na forum) i ręce mi opadły. Strasznie mi przykro... A Ty mimo takich strat, zmartwień, przysłałaś mi paczkę z paprociami z Twojego ogrodu. Dziewczyno o złotym sercu!!!
Trzymam kciuki za ubezpieczenie, może weź jakiegoś speca od ubezpieczeń, żeby wyciągnął Ci jak najwyższą kwotę?
Co kilka dni zaglądam do Ciebie ale napisac nic nie potrafiłam bo serce się kroi jak sie to ogląda a co dopiero Wy musicie czuc, ale jedno jest w tym wszystkim dobre a nawet wspaniałe , masz M który we wszystkim Cię wspiera i przy Nim żaden kataklizm nie da sobie z Wami rady. Chłopcy tez pomagają a to więcej warte nawet niż najpiękniejszy ogród i calkowity brak zmartwień. Jestem pewna że z taką Rodziną wracają siły i chęci do walki. Buziaki Sylwia , głowa do góry, wygrałas najwazniejszy los.
Paprocie ukopałam tuż przed powodzią, jak poszerzaliśmy ścieżkę, stały w wiadrze i grad strzaskał, a potem nie było się jak do nich dostać przez muł żeby zabrać, ale przyjmą się na pewno i już w przyszłym roku urodę pokażą. Obiecane miałaś
Bożenko rozpłakałam się ze wzruszenia, że do mnie zaglądasz i piszesz mimo, że zdrowie nie pozwala. Kochana... Ty wiesz jak wygląda ogród po gradobiciu, pamiętam rok w którym u Was było i jak było. Teraz borykacie się z suszą, a my z powodziami, niesprawiedliwie los dzieli. Gdyby podlewało po równo obie byłybyśmy zadowolone. A tak to Ty wypatrujesz deszczu, a ja drżę gdy idzie....
Ściskam mocno
A nie jeszcze skoro Jesteś zapytam czym zakwasić teraz po tym zmuleniu rodkom ziemię bo mi całą kwasowość zabrało i żółkną z dnia na dzień bardziej, potrzebuję coś co zadziała migusiem, masz pomysł? Bo myślałam lać wypłukaną wodę z torfu, ale nie wiem czy to wystarczy...?
Sylwia mój ogród ucierpiał od gradu 6 czerwca 2017r a Twój chyba też szóstego czy siódmego czerwca w tym roku,tak wiec niemal w tym samym czasie , powtarzalnosc podobna jak z Ogrodnikami którzy przymrażaja w róznych miejscach ale w tym samym czasie.Masz rację gdyby nas równo obdzieliło obie byśmy były zadowolone. Rodki odchorują takie zalanie bo one nie lubią braku dostępu powietrza do korzeni a tu pewnie woda stała a może i mułu naniosło. Jeśli jest muł jak najszybciej trzeba go zdjąc i spłukac i chwilę dac im odpocząc po tym katakliźmie a potem będzie można podlac wodą z torfu tak jak chciałas ale najpierw zapewnij dostęp powietrza do korzeni, chwilowo nie zalewaj chyba żeby bardzo sucho miały.Pamiętasz że jesteś Dzielną Dziewczyną?????